- Rok szkolny 2022/2023
- Rok szkolny 2020/2021
- Rok szkolny 2019/2020
- Rok szkolny 2018/2019
- Rok szkolny 2017/2018
- Archiwum Wiadomości
- Rok szkolny 2016/2017
- Archiwum 2015/16
- Archiwum 2014/2015
- Archiwum 2013/2014
- Archiwum 2012/13
- Archiwum 2011/2012
- Archiwum 2010/2011
- Archiwum 2009/2010
- Archiwum 2008/2009
- ROZWAŻANIA PO LEKCJI ETYKI
- O szkole
- Tekstowa podstrona
Archiwum 2010/2011
„Ostatni raz...” - czyli pożegnanie klas III.
Piątek 29 kwietnia 2011 r był bardzo ważnym dniem dla tegorocznych maturzystów. Wtedy ostatni raz witali się z naszą szkołą jako licealiści. Dzień był wypełniony emocjami, nie tylko dla nich, ale też dla nas wszystkich, którym będzie ich brakowało na szkolnych korytarzach. Z tej właśnie okazji obie drugie klasy liceum przygotowały pożegnanie starszych kolegów i koleżanek. Scenariusz powstawał pod czujnym okiem wychowawczyń: pań Hanny Banaszczyk i Kingi Kupsik, które starały się zapanować na wszechobecnym chaosem i paniką – najwidoczniej skutecznie ;). Prowadzącymi imprezę byli Joanna Kontowska i Patryk Markowicz z klasy II A LO. Całe przedsięwzięcie składało się z dwóch części: oficjalnej – na której to pani dyrektor wraz z wychowawcami wręczała świadectwa, dyplomy i nagrody. W drugiej części – artystycznej mieliśmy okazję zobaczyć zabawny filmik z uczniami klas III w rolach głównych, stworzony z wielkim zapałem przez klasę II A LO. Wiele wzruszeń i uśmiechu wywołały małe upominki i dyplomy wręczone wszystkim trzecioklasistom, za to, czym obdarowali naszą szkołę, czyli optymizmem i duszą. Specjalnie na tę okazję zagrał fantastyczny duet Oli i Marty z klas pierwszych. Mieliśmy też okazję usłyszeć wzruszającą aranżację piosenki „Ostatni raz” w wykonaniu dziewcząt z klasy II A LO.
Mamy wielką nadzieję, że trud który włożyliśmy, byście w tym dniu poczuli się wyjątkowi, został przez was doceniony . I nie zapomnijcie, że będzie nam was bardzo brakowało.
Paulina Łoś
DK, 31.05.2011
Iga śpiewa w "Bardzo wielkiej wodzie"
Iga Grobelna, uczennica klasy IIA LO, 4 marca spędziła we Wrocławiu w szacownym gmachu XVII LO im. Agnieszki Osieckiej. Brała udział w eliminacjach do X konkursu na interpretację piosenek do tekstów Agnieszki Osieckiej Bardzo Wielka Woda. Iga, jak każdy z uczestników, śpiewała a capella, a występy oceniało jury, w skład którego wchodzili: Iwona Loranc – piosenkarka, przewodnicząca jury, Katarzyna Herabin-Żesławska - wokalistka, nauczycielka muzyki i sztuki, Wacław Juszczyszyn - gitarzysta i wokalista, Krystian Sacharczuk - aktor i wokalista, Bartosz Domagała - gitarzysta, redaktor muzyczny, Agnieszka Dublańska - licealistka z Brzegu, laureatka Grand Prix IX edycji Przeglądu Bardzo Wielka Woda. Owo szacowne i godne uznania grono zadecydowało, że Iga ma talent i może śpiewać w drugim etapie konkursu.
Z jednej strony występ w drugim etapie był wielkim wyróżnieniem, a z drugiej strony - potężnym stresem podsycanym niewielkim zamieszaniem z zagubionym podkładem muzycznym. Pierwsza uczestniczka zrobiła na Idze niesamowite wrażenie. Bardzo wysoko postawiła poprzeczkę. Co to będzie? Jak mi wyjdzie? Czy się spodobam? – Biła się z myślami Iga. Galop myśli przerwało zaproszenie do występu. Biorę głęboki wdech – relacjonuje uczennica - idę, chcę już mieć to wszystko za sobą. Śpiewam i… nic nie słyszę! Źle mnie nagłośniono. Oblał mnie zimny pot, chciałam uciec ze sceny! Na ratunek przybył nauczyciel muzyki – Krzysztof Żesławski. Niewiele z mego występu pamiętam, ale do dziś brzmią mi w uszach słowa: Wyróżnienie II otrzymała Iga Grobelna, uczennica LO w Długołęce, czarując nas piosenką „Byle nie o miłości”.
Idze należało się wyróżnienie, bo niewątpliwie posiada niesamowity talent. Opłaciło się poświęcenie, jakie włożyła w naukę śpiewu, bo przecież to jej życiowa pasja. Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!
Paulina Łoś
DK, 21.04.2011
Długołęka w rytmie tańca
Pierwszego Dnia Wiosny od godziny dziewiątej trwały w Zespole Szkół w Długołęce zawody w aerobiku. Udział brało 8 drużyn z pobliskich gimnazjów gminy Długołęka. Składy reprezentowały gimnazja z Siedlec, Brzeziej Łąki, Łoziny, Wilczyc i oczywiście z Długołęki. Zespoły przygotowały bardzo ciekawe układy muzyczno - taneczne. Widać było, że grupy solidnie przygotowywały się do występów. Żmudne treningi opłaciły się - widownia gromkimi brawami nagradzała każdego wykonawcę. Na sali było gwarno od rytmicznej muzyki i oklasków.
Występy oceniało jury, w skład którego wchodzili: Anna Mudek – instruktorka fitness, Eliza Skuła – instruktorka tańca sportowego, Milena Woźniak – tancerka hip-hop, Krzysztof Włażewski – nauczyciel w-f i Ineza Marszałek – instruktorka tańca i choreograf. Pierwsze miejsce przypadło zespołowi z 3b gimnazjum w Długołęce, czyli sześciu niezwykłym dziewczętom: Marioli Kutek, Malwinie Białowąs, Marcie Olchówce, Martynie Urbaniak i Weronice Słocie. Do występu przygotowywała je pani Ineza Marszałek. Wygrana na pewno była zasłużona, bo dziewczęta doskonale wykonywały swój program, wyglądając przy tym świeżo i profesjonalnie. Nic dziwnego – każda z nich jest zafascynowana tańcem, poświęca mu swój wolny czas, trenując ambitnie i rozwijając swoje umiejętności. Drugie miejsce zdobyła grupa dziewcząt z 2b gimnazjum w Długołęce, przygotowana przez panią Agnieszkę Narolską. Druga grupa taneczna z klasy 3b gimnazjum w Długołęce, którą też przygotowywała pani Ineza Marszałek, zajęła trzecie miejsce.
Oprócz występów zespołów tańczących aerobik rekreacyjny zafundowano nam jeszcze inne rozrywki. Dwóch uczniów, czyli „Alex i Daniel w akcji”, parodiowało taniec, ale zrobili to z takim wdziękiem, że publiczność szalała. Wystąpiła również Gosia Puch, prezentując swoje zdolności taneczne, podobnie jak Milena Woźniak, która jest cheerleaderką.
Całość znakomicie poprowadził wuefista Mariusz Kowalski, który, już nie pierwszy raz, pokazał nietuzinkowy talent showmana i profesjonalnego konferansjera. Porywał publiczność swoimi bon motami, energią i wdziękiem.
Cała impreza pokazała, że pasja połączona z pracą mogą zaowocować imponującymi umiejętnościami artystycznymi przynoszącymi zarówno rozrywkę publiczności, jak i głęboką satysfakcję występującym tancerzom.
Paulina Łoś
Zdjęcia w galerii tutaj.
DK, 5.04.2011
Młodzi zdolni próbują swych sił w show biznesie
Klasa II A liceum skupia w swych szeregach wielu zdolnych, obdarzonych artystycznymi talentami uczniów, począwszy od muzyków, poprzez aktorów, fotografów, dziennikarzy, na tancerzach wreszcie kończąc. Kilkoro z nich postanowiło spróbować swoich sił w eliminacjach, czyli, mówiąc fachowo, w precastingu do programu „Must be the music”.
Must be the music – „Tylko muzyka” – to program rozrywkowy produkowany przez telewizję Polsat. W kilku większych miastach Polski odbywają się właśnie castingi, w ramach których wyłania się najzdolniejszych muzyków, potencjalnych uczestników programu.
29 stycznia odbyło się przesłuchanie w Ośrodku Turystyki Biznesowej przy Hali Stulecia we Wrocławiu. W precastingu wzięło udział kilkadziesiąt zespołów i solistów. Jednym z nich był zespół Nevermind, w skład którego wchodzą między innymi uczniowie naszej klasy: wokalistka Joanna Kontowska, Kamila Kotyczyńska-Flis na basie, Patryk Markowicz na perkusji oraz Daniel Mazur na gitarze z X LO.
Na miejscu zjawiliśmy się skoro świt – relacjonuje Patryk Markowicz – aby zająć kolejkę i jak najszybciej dostać się do ciepłego budynku. Po dobrych czterech godzinach marznięcia weszliśmy do środka. Zaraz przy wejściu otrzymaliśmy numerek identyfikacyjny: 7247, a następnie zrobiono nam zdjęcie na tle billboardu ze znakiem telewizji Polsat i logo programu Must be the music. Wszędzie dosłownie roiło się od reporterów. Przeszliśmy do sali dla oczekujących i obserwowaliśmy tłumy bez wątpienia interesujących, aczkolwiek nierzadko dziwacznych ludzi. Byli tacy z niebieskimi włosami, byli z fikuśnymi kapeluszami. Znalazła się tam nawet pani Basia, której osoba wywoływała wiele pozytywnych emocji. Odnieśliśmy jednak wrażenie, że wszyscy tam znają się na muzyce, są utalentowani i ambitni.
Po dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy to zdążyliśmy poczuć się jak kombatanci strajków okupujący fabrykę, bo i drzemaliśmy czas jakiś na swoich tobołach, weszliśmy do sali przesłuchań. Przed własnym występem mieliśmy okazję posłuchać zespołu, który zagrał przed nami. Byli dobrzy. Cholernie dobrzy. Postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko. Nie tylko świetnie grali, ale i fachowo machali owłosionymi czachami w trakcie. Czuliśmy się jak na prawdziwym koncercie. Gdy w końcu nadeszła nasza kolej, z lekką tremą zaczęliśmy grać utwór „Kocham wolność” z repertuaru „Chłopców z Placu Broni”.
Zrobiliśmy furorę. Zmiażdżyliśmy komisję. Świat show biznesu otworzył przed nami swoje podwoje. Jednakowoż na krótką chwilę. Na czterdzieści sekund, ściśle rzecz biorąc. Potem nastąpiło klasyczne „państwu już podziękujemy” i zakończyliśmy naszą próbę zawojowania telewizji. Profesjonalna komisja nie miała czasu na wysłuchanie nas do końca, adeptów sztuki estradowej czekało na swoją szansę jeszcze wielu.
To była ekscytująca przygoda. Będziemy próbować dalej.
Oprac. Hanna Banaszczyk na podstawie tekstu Joanny Kontowskiej, Kamili Motyczyńskiej – Flis i Patryka Markowicza
DK, 8.02.2011
Taniec moją pasją
Pasja jest czymś bardzo ważnym w życiu każdego z nas. Pasją nazwać można wszystko, co kochamy robić, w czym czujemy się naprawdę spełnieni.Owym magicznym czymś dla Gosi Puch z klasy IIA Liceum jest taniec. Tańczy wszędzie, gdzie może, czasami kosztem lekcji i ocenJJest w tym naprawdę dobra, dlatego 11 stycznia bladym świtem (a wiemy, że Gosia wstawać nie lubi) wybrała się do Teatru Polskiego we Wrocławiu, by zaprezentować swoje umiejętności. Na miejscu okazało się, że wierzących w magię programuYou Can Dance – Po prostu tańcz jest wielu. Chyba wszyscy po cichu marzyli, że zostaną gwiazdami show biznesu.
„Na casting wybrałam się wraz ze swoją grupą taneczną, na początku wszyscy dostawaliśmy do wypełnienia ankiety. (...) W tym momencie ja i koleżanka zostałyśmy zaczepione przez panią producent programu, prawdopodobnie ze względu na charakterystyczny wygląd. Ściśle rzecz biorąc, niebagatelną urodę, by rzecz ująć bez fałszywej skromności. Wyróżniamy się w tłumie: jedna z nas jest modelką, ja mam włosy afro. Producentka zadawała nam różne pytania, m.in. co robimy poza tańcem? Interesowało ją bardzo także nasze życie prywatne.
Po wypełnieniu ankiet dostałyśmy numerki i zaczęło się nerwowe oczekiwanie na bardzo ważną część konkursu - precastingi (tak uczenie nazywają się występy przed producentami i jednym z uczestników poprzedniej edycji programu), podczas których wyłonione zostają osoby, prezentujące swój talent przed głównym jury. Być może czeka nas występ przed Augustinem Egurolą, Kingą Rusin i Michałem Pirogiem?
Tłum oczekujących na stawienie się przed obliczem komisji był gigantyczny. Czekałam ponad dwie godziny, zanim nadeszła moja kolej.
Na precastingu kazano nam opowiedzieć kilka słów o sobie. Potem miałyśmy zaimprowizować taniec. Słowem, łatwizna. Ale potem skończyły się żarty, zaczęły się schody. Trzeba było w sposób szczególny zwrócić na siebie uwagę komisji. Tylko szczęściarze mieli okazję zabłysnąć, tańcząc solówkę - niestety, to nie byłam ja. Mnie nie udało się zwrócić na siebie uwagi dziwacznym wyglądem, głupim zachowaniem. W odróżnieniu na przykład od osoby, która wzbudziła zainteresowanie tym, że przebrała się za Lady Gagę. Fakt, wyglądała dziwacznie, ale czy dziwaczny wygląd jest istotą tańca? Uświadomiłam sobie wówczas, że w całym tym przedsięwzięciu taniec jest najmniej ważny. Liczy się show-biznes, rozrywka, nie stroniące od kiczu widowisko telewizyjne, a nie szlachetna sztuka, której oddaję się z pasją. Obruszałam się na myśl, że szansę dostawały osoby, które na to raczej nie zasługiwały. Mimo wszystko warto uczestniczyć w tego typu castingach, choćby dlatego, że można przy tej okazji próbować oswoić się z kamerami, czy po prostu zobaczyć, jak takie show wygląda od kuchni.
Hanna Banaszczyk na podstawie materiału Gosi Puch, Dominki Borowiec
DK, 26.01.2011
„Świat jest teatrem, aktorami ludzie” - wrażenia z castingu
Od kilku dni w naszej szkole wiszą plakaty dotyczące castingu, czyli po naszemu – przesłuchania aktorów do spektaklu teatralnego. Niektórzy uczniowie zatrzymują się przy plakatach i czytają informacje na nich zamieszczone, ale nie wykazują zbyt wielkiego zainteresowania, chociaż są i tacy, którzy już planują, co zademonstrują przed komisją. Casting ma się odbyć 12 stycznia o godzinie 16 w Gminnym Ośrodku Kultury w Długołęce i właśnie tam wybieramy się z panią Hanną Banaszczyk, by pokazać swoje umiejętności, ale również by podziwiać innych.
Gdy docieramy na miejsce, okazuje się, że jesteśmy pierwsi, po chwili jednak na korytarzu zaczynają się pojawiać kolejne osoby. Głównie młodsze, dodajmy. Zestresowane patrzą, jak robimy zdjęcia i żartujemy. Na castingu pojawili się również uczniowie pani Banaszczyk ze szkoły w Wilczycach. Wypadałoby zaprezentować się lepiej niż oni.
Pierwsze na casting zapraszane są najmłodsze dzieci, przed nami długie czekanie. Na tym nie koniec trudności; okazało się, że Gabrysia Bzdyra nie może wejść jako obserwator, by robić zdjęcia. Cóż, muszą nam wystarczyć te robione na korytarzu. Niektórzy z nas nie wytrzymali napięcia i poszli do domu. A kto wie, może odrobina cierpliwości wzbogacilaby życie Kasi Pietkiewicz i Pauliny Chylińskiej? Nam czas oczekiwania skracaly do niedawna pogardzane (no bo kto slucha idola trzynastolatek) utwory Justina Biebera?
Nadeszła kolej na reprezentantów naszej szkoły w składzie: Maksymilian Morelowski, Aleksandra Stępień, Adam Marzec, Joanna Kontowska i Iga Grobelna. Jak wiemy z nieoficjalnych źródeł, potencjalni aktorzy mieli wykazać się wszechstronnymi umiejętnościami przekazywania emocji za pomocą ruchu, gestów, słów i… śpiewu. Każdy z uczestników musiał odnaleźć się w sytuacji przedstawionej przez reżysera, Bartłomieja Kamińskiego - odegrać scenkę, wyrecytować jeden z wierszy Cz. Miłosza, bądź czysto zaśpiewać wybraną przez siebie piosenkę. Wbrew pozorom trudny okazał się taniec do muzyki klasycznej i wyrażanie uczuć, no, bo jak zagrać scenę przepuszczania kogoś do toalety? Lub odegrać monodram pt. Zejście z krzesła?
Pod koniec przesłuchania dowiedzieliśmy się, że jeśli się nie dostaniemy, nie oznacza to braku umiejętności, mamy się nie poddawać i nie zniechęcać. Czasem po prostu „łowcy talentów” szukają innej osobowości. Spotkanie zakończyło się tradycyjnym: „Zadzwonimy”.
Do domów wróciliśmy zadowoleni i pełni nadziei. Wzbogaciliśmy sie o nowe, wspaniale wspomnienia i z pewnością kolejne castingi nie będą już tak stresujące. Większość z nas uczyniła pierwszy krok do być może światowej kariery aktora. I tego życzymy naszym kolegom i koleżankom!
Aleksandra Stępień & Anna Felińska IIIc
kilka zdjęć tutaj
DK
TURNIEJ GEOGRAFII POLSKI
W dniu dzisiejszym tj. 04 stycznia 2011, uczniowie naszego liceum, wzięli udział w IV edycji Turnieju Geografii Polski "ROMER" pod hasłem "Wyżyna Lubelska". W naszej szkole konkurs zorganizowała nauczycielka geografii Pani Jowita Kalitka. Turniej organizowany jest przez XXXVIII Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Kostki Potockiego w Warszawie. Dziś miał miejsce etap szkolny - część I. O godzinie 10 rozpoczęły się eliminacje szkolne w formie pisemnej - test trwający 60 minut. Do drugiej części etapu szkolnego zakwalifikują się uczniowie, którzy uzyskali minimum 70 % liczby punktów możliwych do zdobycia. Jeśli się nam powiodło to drugi etap odbędzie się również w szkole w dniu 1 marca 2011. Trzeci, etap centralny, odbędzie się w Warszawie dnia 16 kwietnia 2011. Turniej ma za zadanie zaciekawienie uczniów geografią oraz dbałość o dziedzictwo kulturowe i środowisko przyrodnicze Polski. Życzcie nam powodzenia.
BARSZCZYKI W PLASTIKU ZE SZCZEREGO SERCA, czyli SZKOLNA WIGILIA
Jak co roku w naszej szkole odbyły się wigilie klasowe. 22 grudnia od rana uczniowie z niecierpliwością oczekiwali rozpoczęcia tej uroczystości. W świąteczny nastrój os samego rana wprawiały wszystkich kolędy emitowane przez radiowęzeł. Wszyscy byli radośni i z sympatią odnosili się do innych. W ostatni dzień szkolny przed świętami Bożego Narodzenia uczniowie przynieśli tradycyjne potrawy wigilijne, chociaż zdarzały się odstępstwa od ortodoksji (tosty) lub potknięcia z punktu widzenia technologii żywienia (uszka w stanie zamrożonym).
Wigilie przebiegały w serdecznej atmosferze. Z zapałem konsumowano potrawy (furorę zrobiły uszka przyniesione przez Arka Sławińskiego z 3c gimnazjum), składano sobie życzenia. Mistrzynią poetyckich, wzruszających, a na pewno poruszających życzeń okazała się pani Wioleta Kowalska, która miała dobre słowo dla każdego swojego wychowanka. Wieść gminna niesie, że najwięcej wzruszeń rodziły życzenia dobrych ocen z matematyki.
Najbardziej rodzinną atmosferę stworzyła w ten dzień klasa 1A liceum, której uczniowie wraz z wychowawczynią, Iwoną Olejnik, wspólnie biesiadowali i kolędowali nawet wówczas, gdy inne klasy już opustoszały.
Oby wszystkie wigilijne życzenia, składane z sympatią i wzruszeniem ziściły się jak najszybciej!
kilka zdjęć tutaj
Hanna Banaszczyk
Na podst. notatek Anny Felińskiej i Adama Marca
Koncert dla Martynki
„Pomóc pięcioletniej Martynce” – to myśl przewodnia jesiennego koncertu charytatywnego, który odbył się 10 grudnia bieżącego roku w naszej szkole. Celem było zebranie pieniędzy pozwalających na operację chorej na naczyniaka jamistego dziewczynki. Martynka przeszła już ponad 12 operacji. Choroba ustąpiła, jednak po jakimś czasie pojawił się następny guz w okolicy nerwu trójdzielnego – dodaje Agnieszka Królikowska, mama pięcioletniej Martynki. Zagraża on ośrodkowi mowy, słuchu i wzroku. Dziewczynce dotkniętej chorobą nie domyka się oko, co grozi wyschnięciem rogówki i uszkodzeniem nerwu trójdzielnego. Konieczna jest kolejna kosztowna operacja.
Poruszona historią dziewczynki Iwona Olejnik, opiekunka samorządu i wychowawczyni IA LO, wpadła na pomysł zorganizowania zbiórki pieniędzy dla Martynki w naszej szkole. Energiczna anglistka zmobilizowała i zachęciła do działania wielu uczniów klas gimnazjalnych i licealnych, obmyśliła kształt imprezy i nadzorowała całość prac. Zaraziła entuzjazmem prawie całą szkołę. Za jej sprawą uczniowie zaangażowali się w urządzanie stoisk i wymyślanie rodzajów wyrobów, które mogliby na tych stoiskach oferować. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży towarów na uczniowskich straganach miały właśnie stanowić przychód tego charytatywnego przedsięwzięcia.
Ofiarna praca i pomysłowość nie poszły na marne – grupy uczniów założyły stoiska oferujące przeróżne samodzielnie wykonane wyroby: ciasta, karty świąteczne, piernikowe misie, tosty, hafty, obrazy, drobiazgi z drutu. Przybyła na imprezę mama Martynki oferowała na stoisku oryginalną biżuterię.
Wielką atrakcją stały się występy zespołów muzycznych, które już od 12.30 przyciągały pod scenę publiczność. Wystąpiło kilka zespołów, młodzieżowych kapel grających regularnie, jak i składów powoływanych doraźnie na potrzeby koncertu. Granie rozpoczął sześcioosobowy Projekt Pulpet (nazwa zespołu zrodziła się tuż przed wejściem muzyków na scenę), który od pierwszych taktów porwał publiczność do spontanicznych pląsów. Potem zagrał Nevermind, złożony w większości z uczniów 2A naszego liceum. Grono fanów żywiołowa reagowało na ich występ. - Jestem bardzo zaskoczona frekwencją przed sceną i reakcją zgromadzonych w sali ludzi. Nie spodziewałam się, że nasze wejście wywoła tak pozytywną reakcję. Dziękujemy wszystkim którzy dosłownie przybiegli przed scenę – powiedziała po koncercie wokalistka Nevermind, Joanna Kontowska.
Aplauz zyskali także następni wykonawcy: zespoły Sans, Editt, grupa taneczna dziewcząt Replay, w której popisywała się swoją gibkością Małgorzta Puch, uczennica II A LO. Zachwyt wzbudziły umiejętności muzyczne dua z IA LO - Teddy Morys - z Martą Moryson na gitarze i Olą Miś na trąbce, która mieszała w wentylach niczym Wynton Marsalis. Furorę zrobiły też Wice Wersa oraz Fatum Crew – grupa hiphopowców ciesząca się sporym tłumkiem zagorzałych fanów. Obserwowałem ich koncert i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego jak widownia odbierała ich twórczość i muzykę. Ludzie zgromadzeni przed sceną dosłownie żywili się każdym słowem z piosenek – komentuje Patryk Markowicz, muzyk zespołu Nevermind.
Na brak popularności nie może narzekać także Maciej Janowski, żużlowiec Betardu Wrocław, wicemistrz świata juniorów, który zjawił się na koncercie, by wesprzeć swą obecnością charytatywne przedsięwzięcie. Owacyjnie przywitany oddał się do dyspozycji fanów i cierpliwie rozdawał autografy oraz firmował aukcję swej bluzy i koszulek.
Impreza przyciągnęła tłumy gości. Bawiono się przy muzyce na żywo, kupowano wyroby, uczestniczono w aukcjach, wrzucano datki do puszek. Całość zrelacjonowała wrocławska telewizja, przed kamerą wypowiadała się pani dyrektor Grażyna Pilarska, pani Iwona Olejnik, a stoiska zaprezentowała, świetnie wypadając w świetle telewizyjnych jupiterów, uczennica II B gimnazjum – Kasia Gajowska.
Wspaniała zabawa, atrakcyjna oferta przedsiębiorczych uczniów i wysiłek wszystkich organizatorów zaowocowały zebraniem niebagatelnej kwoty kilku tysięcy złotych przeznaczonych na operację dziewczynki.
Warto było – wspólne działania na rzecz pomocy niosą pożytek i wielką satysfakcję.
Opracowała Hanna Banaszczyk na podstawie notatek Kasi Gajowskiej, Maksa Morelowskiego i Patryka Markowicza.
DK 21.12.2010
Estradowy Dzień Nauczyciela
Gdyby nie zapał kilkorga uczniów z liceum i gimnazjum, 18 października w naszej szkole byłby dniem jak każdy inny, a Dzień Edukacji Narodowej przeszedłby bez echa. Tymczasem z okazji święta nauczycieli w szkolnej auli wystąpił nasz szkolny kabaret o bliżej nieustalonej (jeszcze?) nazwie w składzie: Maksymilian Morelowski, Adam Marzec i Patryk Markowicz. Chłopcy, łącząc chęci, talent, twórczy polot i artystyczną próżność, dołożyli starań, aby program imprezy podobał się wszystkim. Nie obyło się w trakcie przygotowań bez chwil scenicznego załamania, rezygnacji, zaniku twórczej weny, poczucia bezsensu istnienia i niewiary we własne siły. Artystom pomagała polonistka Hanna Banaszczyk, która mobilizowała ich do ciężkiej pracy, nie pozwalała spocząć na laurach, nie szczędząc słów zachęty, konstruktywnej krytyki i jakże potrzebnej artystom małej dozy uwielbienia.
I tak oto po wielu trudach powstał scenariusz imprezy inspirowany dokonaniami profesjonalnych kabaretów znanych z telewizji i estrad. Łącząc talent, charyzmę, umiejętność improwizacji oraz fakt posiadania rzeszy fanek wśród publiczności, chłopcy rzucili na kolana publikę brawurowym wykonaniem piosenki z repertuaru kabaretu „Ani Mru Mru”. Skeczowi „Balkony” kabaretu „Limo” towarzyszyły salwy śmiechu i parkosyzmy rechotu. Także nauczyciele nie mogli powstrzymać się od śmiechu powściąganego jednakowoż powagą urzędu, przez co sprowadzanego zachowawczo do zdawkowego grymasu ust. W finale artyści porwali oczarowane audytorium mistrzowskim wykonaniem autorskiej piosenki, całe piętro budynku naszej szkoły podskakiwało do wtóru wystukiwanego rytmu.
W ramach fascynujących interludiów kunszt swój wykonawczy z powodzeniem prezentowały wielce utalentowane uczennice II A LO: Joanna Kontowska i Kamila Motyczyńska-Flis, które swoją grą i śpiewem wyczarowały liryczny świat nostalgii, westchnień i romantycznych uniesień.
A wszystko to dla nauczycieli, by choćby w ten skromny sposób podziękować im serdecznie za trud włożony w edukacje młodych ciał i umysłów.
Hanna Banaszczyk
Mamy tylko dwa zdjęcia z imprezy, w dodatku z komórki - wszyscy się śmiali i nikt nie pomyślał o udokumentowaniu występu :-(
DK
Otrzęsiny klas pierwszych LO
Każdy pierwszoklasista musi przejść przez uroczyste otrzęsiny. Uczniowie liceum w Długołęce 19 października mieli możliwość stać się pełnoprawnymi uczniami naszej szlachetnej szkoły. Klasa II A przygotowała scenariusz tej imprezy z pomocą nauczycielki języka polskiego, prof. Banaszczyk. Celem imprezy miało być dostarczenie klasom pierwszym wielu pozytywnych wrażeń i emocji. Mamy nadzieję, że się to nam udało J. Prowadzącymi imprezę byli: Marta Gruszka i Patryk Markowicz z klasy II A. Jury, które oceniało zmagania uczestników, składało się z nauczycieli i uczniów liceum. Pierwszoklasiści, aby przejść chrzest, rywalizowali za sobą w konkurencjach: miauczenie piosenki, turniej improwizacji, wyciąganie żelek z mleka. Nie tylko uczniowie świetnie się bawili, ale także wychowawcy klas pierwszych. Prof. Olejnik i Mroczkowski mieli za zadanie przebrać się w wykreowaną przez swoją klasę postać. Uczniowie zgromadzeni w auli mogli zaobserwować wielką metamorfozę nauczycieli. Podziw wzbudził duży dystans do siebie i poczucie humoru. Wychowawcy wykazali się, budząca podziw, wielką chęcią do współpracy z własnymi klasami.
Mimo pewnych niedociągnięć i wpadek, wynikających na przykład z stresogennego i niespodziewanego ograniczenia limitu czasowego, podołaliśmy jednak. W tym miejscu publicznie przyznajemy, że jedna z ważniejszych konkurencji przygotowanych wcześniej przez naszych pierwszaków nie mogła się odbyć. W ramach przeprosin publikujemy fragment piosenki, którą stworzyli pierwszoklasiści. Utwór miał na celu wychwalenie klas II - a my lubimy być chwaleni. Doszły nas słuchy, że Kociaki przygotowywały się do publicznego występu przez długi czasu. Ponoć trenowali na przerwach i lekcjach (hm…J). Wierzymy, że pewne niedociągnięcia poetyckie nadrobiliby fantastyczną grą aktorską i umiejętnościami wokalnymi. J A teraz fanfary i ocalony od zapomnienia tekst:
„Dzisiaj mały chrześcik mamy
Drugą klasę wychwalamy,
Bo tam ludzie są the best,
I nam super z nimi jest
Gdy zabawy wymyślają,
I nam życie umilają”
Wszyscy dobrze się bawili, nie tylko uczestnicy, ale też widzowie zgromadzeni w szkolnej auli. Uczniowie wykazali się ogromnym poczuciem humoru, obie klasy po uroczystej przysiędze, otrzymały dyplomy, a klasa IB także bilety, zwalniające od niezapowiedzianych kartkówek przez cały tydzień. Witamy w naszej szkole i …
Gratulujemy !J
Zdjęcia z imprezy w Galerii.
Agata Derda
Marta Gruszka
Dominika Borowiec
Tydzień bez przemocy
OGŁOSZENIE DLA GIMNAZJUM
Od 4- 10 października odbędzie się w naszej szkole akcja profilaktyczna "Tydzień przeciwko przemocy czyli 5 dni na 5" organizowany przez Poradnię Psychologiczno- Pedagogiczną w Kątach Wrocławskich.Scenariusz działań
PONIEDZIAŁEK pod hasłem "Starszy brat, starsza siostra"
Panie z Poradni wejdą do każdej klasy gimnazjum i przedstawią swój projekt na najbliższy tydzień. Zaproszą gimnazjalistów klas trzecich do udziału w konkursie "Starszy brat, starsza siostra", którego celem będzie poznanie ucznia klasy I, zaopiekowanie się nim oraz pomoc w radzeniu sobie z trudnościami. Przewidziane nagrody dla aktywnych.
Warsztaty integracyjne dla klas I
Klasa I bg- 4 godzina lekcyjna (muzyka)WTOREK pod hasłem "Dobry uczynek dla drugiej osoby"
Warsztaty dla klas I gimnazjum- 3 godzina lekcyjna- Icg,
4 godzina lekcyjna- Iag
Spotkanie reprezentantów klas (jedna osoba z 9 klas gimnazjum) z pracownikami Poradni, którego celem jest wypracowanie procedur działań, które należy podjąć będąc świadkiem przemocy- 5 godzina lekcyjna- gabinet pedagoga.ŚRODA pod hasłem "Walczę z przemocą w szkole"
Uczniowie są proszeni o zrobienie dobrego uczynku dla kolegi, nauczyciela. W szkole umieszczone będą 2 arkusze papieru, na których uczniowie będą pisać co zrobili- następnie zostanie wybrana najbardziej pozytywna klasa gimnazjum.KONSULTACJE DLA RODZICÓW I UCZNIÓW- OD 9:45- 11:35 ORAZ OD 12:30- 14:30
Warsztaty dla klas III- 5 godzina lekcyjna klasa IIIcCZWARTEK pod hasłem "Mówię gdy widzę przemoc"
Zakładamy skrzynkę "Nasze sprawy"
Konkurs plastyczny "Mówię gdy widzę przemoc"
Warsztaty dla klas III- 4 godzina lekcyjna IIIa
6 godzina lekcyjna - IIIb
PIĄTEK pod hasłem "Biały marsz przeciwko przemocy"
Wszyscy uczniowie w tym dniu mają zadbać o biały element garderoby. Każda klasa przygotowuje transparent, z hasłem przeciwko przemocy. Z poszczególnych klas wyznaczeni są delegaci- 3 osoby ubrane na biało, które będą uczestnikami marszu- długa przerwa- 10:30- 10:45. Potem na auli rozwiązywane będą konkursy i wręczane nagrody.Marta Młot
UCZNIOWIE NASZEJ SZKOŁY W WIESBADEN
3.09.2010 roku pojechałam na wymianę międzynarodową do Wiesbaden. Organizatorem wycieczki był Gminny Ośrodek Kultury w Długołęce. Wyjazd miał na celu zapoznanie się z innymi kulturami, tradycjami i obyczajami mieszkańców różnych krajów (Hiszpanii, Francji, Turcji, Niemiec i innych). Miałam także uczestniczyć w warsztatach, takich jak: breakdance, graffiti, teatralnych, filmowych i pisania piosenek. Liczyłam na to, że znajdzie się czas na zwiedzenie i poznanie Wiesbaden w Niemczech.
Tradycyjny dzień na wymianie składał się z podstawowych posiłków, warsztatów, wolnego czasu i wieczornej imprezy. Podczas wolnego czasu szybko biegłam na rynek, by zwiedzić miasto. Podziwiałam jego piękną architekturę, między innymi kunsztowną katedrę. Byłam w sklepie z oryginalną chińską porcelaną, a także w sklepie z tureckimi dywanami. Były to dywany ścienne, czyli tak zwane arrasy. Dywany takie tkają kobiety. Pracują najczęściej po osiem godzin dziennie. Praca nad jednym dywanem zajmuje im od 6 do 8 tygodni. Mają na twarzy odpowiednie maski, by choć trochę ochronić płuca przed chemikaliami. Praca wymaga wiele precyzji, gdyż dywany zawierają wiele szczegółów, na przykład drobniutkich kwiatów. Istnieją także dywany magiczne. Czyli takie, które są zrobione z jedwabiu i zmieniają kolor w zależności, pod jakim kątem się na nie patrzy. Często wprowadzają nas w błąd, ponieważ wydają się brudne lub bardzo starte, jednakże gdy popatrzymy na nie z innej strony, pięknie się błyszczą i przybierają powiedzmy kolor bordo bądź błękitu. Arrasy wywierają ogromne wrażenie. Mimo tego, że są bardzo niezwykłe i malownicze, to są bardzo drogie. Szkoda tylko, że powstają w tak niehumanitarny sposób.
Innego dnia pojechałam do Frankfurtu. Mój zachwyt wzbudziła katedra rzymsko-katolicka i kościoły. Co ciekawe znalazłam się w antykwariacie książek. Ujrzałam książki historyczne, książki z anatomii zwierząt i człowieka oraz ogromne atlasy świata. Większość z nich miała podwójną okładkę zrobioną ze skóry. Były dowodem na to, że w dziedzinie nauki człowiek osiągnął bardzo wiele.
Wyjazd dał mi okazję do pracy nad moją wrodzoną nieśmiałością. Chodziłam na warsztaty z breakdance’u i tańca afrykańskiego. Nie lubię tańczyć, szczególnie w tych stylach, ale przełamałam się. Okazało się, że zajęcia były ciekawe. Przede wszystkim rozgrzewki, które relaksowały i uspokajały. Po dwóch godzinach tańca, które w zupełności mi wystarczały (a zajęcia trwały pięć), czułam się jak nowonarodzony człowiek.
W wyjeździe podobały mi się jeszcze wieczory, kiedy każda grupa danego państwa prezentowała swój kraj. Można było nauczyć się tańców ludowych, albo pojeść popularne smakołyk. Właściwie nie wiem, co to były za przysmaki. Przeważnie słodycze, coś na podobieństwo polskich pierników w czekoladzie lub biały puszek odpowiadający naszej wacie cukrowej na patyku.:)
Uczestnictwo w takiej wymianie było dla mnie przygodą. Wyniosłam wiele: owarzyłam się na nowe wyzwania- umocniłam poczucie własnej tożsamości, nauczyłam się szacunku i tolerancji dla inności, także wyrażania własnej opinii. Przede wszystkim wyjazd dał mi możliwość poznania rówieśników z innych , jakże odmiennych krajów. Miałam także okazję podszkolić język. Słowem warto było.
Ewelina Skomra