W piątek 23 lutego 2024 r. nasza szkoła gościła wyjątkowego człowieka. Odwiedził nas pan Stanisław Wołczaski, uczestnik Powstania Warszawskiego. Wizyta, zainicjowana przez Panią Irenę Bartusiak, przy współpracy Samorządu Uczniowskiego i innych uczniów, miała miejsce w ramach projektu BohaterOn, w którym nasza szkoła wzięła wcześniej udział – czyli ogólnopolskiej kampanii o tematyce historycznej mającej na celu upamiętnienie i uhonorowanie uczestników Powstania Warszawskiego oraz promocję historii Polski XX wieku. Kampanię BohaterOn reprezentowała towarzysząca naszemu czcigodnemu gościowi Pani Agnieszka Przepiórska-Kotkowska.
Stanisław Wołczaski, rocznik 1930, jako czternastoletni chłopak był kolporterem w Wydziale VI Biura Informacji i Propagandy Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Kolportował podziemną prasę, rozlepiał propagandowe antyhitlerowskie plakaty. Z racji wieku nie walczył z bronią w ręku, ale niejednokrotnie ocierał się o śmierć, mierząc się z wyzwaniami, które przerastały niejednego dorosłego: pod ostrzałem przemieszczał się po mieście, pomagał wychodzącym z kanałów, grzebał ciała poległych. Doświadczał bólu i głodu. Jego ojciec, Stanisław Wołczaski, ps. Kazimierz, zginął w Powstaniu 3 października 1944 roku. Nasz gość długo opowiadał o Powstaniu, o życiu podczas okupacji, o terrorze, o głodzie, racjach żywnościowych, o walce, o nadziei, jaką przyniósł wybuch Powstania. Opowieść Pana Stanisława, snuta potoczyście przed zasłuchanymi uczniami, skrzyła się bogactwem anegdot, humorem a nawet przyśpiewkami. Bo też i humor był sposobem na oswajanie okupacyjnego terroru i grozy walki na śmierć i życie podczas Powstania. Usłyszeliśmy okupacyjne wierszyki („Chcesz chorować na suchoty? Jedź do Niemiec na roboty!”), dowcipy („Mięsa nie ma, bo ostatnia świnia zapisała się na volkslistę”, „Dlaczego nie będzie w tym roku jasełek dla dzieci? Bo Pan Jezus w getcie, Matka Boska w Nazarecie, osioł w Rzymie, diabeł w Berlinie, a trzej królowie w Londynie”) i okupacyjną kolędę na melodię „Dzisiaj w Betlejem”, którą Pan Stanisław z werwą zaśpiewał. Na pamiątkę zostawił nam kserokopie powstańczych plakatów i teksty piosenek.
Słuchacze z fascynacją słuchali opowieści, zauroczeni wigorem, dowcipem, rześkością i świetną pamięcią 94-letniego gościa.Staraliśmy się także uhonorować należycie jego osobę. Julia Czubakowska, Natalia Gliga, Blanka Chudzia i Mikołaj Markowski zaśpiewali „Dziś idę walczyć, mamo”, a Małgorzata Musialska – „Warszawo ma”. Na twarzy pana Stanisława widać było wzruszenie. Kilka lat temu Stanisław Wołczaski gościł już w Długołęce. Wtedy otrzymał z rąk Kamili Cieśli ze szkoły podstawowej wykonaną przez nią laurkę. W piątek Kamila, dzisiaj uczennica XIV LO, wręczyła gościowi nową laurkę. Pan Stanisław pamiętał laurkę sprzed paru lat. Widać, że lubi dzielić się swoimi wspomnieniami i przemyśleniami z młodzieżą. Do naszej szkoły przyjechał w szaliku, który, wykonany przez naszych uczniów, przesłaliśmy mu jesienią w ramach BohaterOna. Pod koniec spotkania nie zabrakło pytań pod adresem naszego gościa. Pytano, co zrobić, gdy nadejdzie zagrożenie wojenne? W odpowiedzi padły fachowe porady dotyczące zabezpieczenia się przed nalotem. Pytano o to, czego nasz bohater bał się najbardziej? Z właściwym sobie humorem Pan Stanisław odparł, że najbardziej bał się, że go nie dopuszczą do matury, bo słabo mu szły francuski i łacina. Jakkolwiek banalnie i sztampowo zabrzmi fraza, że to była niezapomniana i wyjątkowa lekcja historii, która zapadnie na długo w naszej pamięci, to jednak jest to niewątpliwa prawda - Pan Stanisław Wołczaski na dobre zamieszkał w naszych sercach.