• Archiwum 2011/2012


        •  

           

          Z wiatrem i pod wiatr na dwóch kółkach

           

           

          Tegoroczny Dzień Dziecka uczniowie Zespołu Licealno-Gimnazjalnego w Długołęce uczcili w sposób nietypowy, aczkolwiek godny patronów szkoły, czyli Olimpijczyków Polskich. A mianowicie wzięli udział w rajdzie rowerowym na trasie Długołęka-Wrocław-Jordanów Śląski-Sulistrowiczki.

          Organizatorem rajdu był germanista z naszej szkoły, Paweł Mroczkowski oraz grupa absolwentów. Pomocy udzielili też nauczyciele, którzy wzięli udział w rajdzie w roli opiekunów.  W wielkiej wyprawie wzięło udział ponad 80 osób.

          Rajd rozpoczął się z wielką pompą – od Urzędu Gminy w Długołęce aż do Aquaparku we Wrocławiu cały peleton eskortowała długołęcka policja, nadając przedsięwzięciu doniosłą rangę, a w uczestnikach budząc uczucie dumy i ważności.

          A potem było różnie, jak to na długiej trasie. Nie obyło się bez usterek technicznych (komuś po kilometrze wysiadły hamulce, szczęściem sprawna pomoc ekipy technicznej pozwoliła usunąć problem i wrócić na drogę), zboczenia z trasy (jedna z grup zbłądziła nadkładając ponad 10 km drogi, ale okazało się to szczęśliwą pomyłką,  jadąc bowiem innym szlakiem uniknięto silnego wiatru i wyprzedzono niektórych jadących krótszą, lecz wietrzną drogą), wpadania do rowów i stawania dęba bicyklem. Błogosławiono kaski, które okazały się niezłą ochroną przed deszczem (ich zasadnicza funkcja na szczęście nie miała zastosowania). Trafiła się i ucieczka peletonowi, co prawda bezwiedna: jeden z uczniów odciął się od świata słuchawkami, pocisnął i odbił od grupy na dobre kilka kilometrów ku rozpaczy pani Krajewskiej jako opiekunki grupy, która nie miała szans dogonić oderwanego od rzeczywistości indywidualisty.  Ten wszakże, gdy się zorientował, że nie ma za nim nikogo, telefonicznie zameldował o miejscu pobytu i skruszony czekał na resztę.

          Co jakiś czas urządzano kilkunastominutowe postoje. W punktach postojowych pani Iwona Olejnik witała nadjeżdżające grupy takoż w duchu olimpijskim, tańcząc wesołego krakowiaka. Jej zadaniem w trakcie rajdu było zbieranie zwłok z trasy, ale, na szczęście, chętnych do odegrania tej roli zbyt wielu nie było.

          Po 75 kilometrach wszyscy dojechali na miejsce. Ale o odpoczynku, który zaplanowali organizatorzy, nie było mowy. Nikt nie chciał odpoczywać, a niektórzy w euforii wywołanej sporą dawką endorfin chcieli jechać dalej, może i na Bałkany. Skończyło się na siatkówce, grze w podchody i tradycyjnym ognisku, przy którym gawędzono do późnego wieczora.

          Ranek powitał większość uczestników orzeźwiającą falą zakwasów i obolałych kości ogonowych, ale droga powrotna okazała się znośna, bo wiatr tym razem popychał do przodu zmęczonych rowerzystów.

          Szczęśliwie wróciliśmy do domów.  I nie możemy się już doczekać następnej wyprawy za rok. Ponoć ma być jeszcze  dłuższa i jeszcze bardziej ciekawa – obiecuje pan Mroczkowski. 

           

          (Na podstawie tekstu Eweliny, Agaty i Łukasza)

           

          edit DKaz 7.06.12

           

           

          POŻEGNANIE MATURZYSTÓW

          „Ostatni raz z moją klasą, już pożegnać czas mych przyjaciół…”

          Jak wiadomo, nic nie może trwać wiecznie, dlatego kolejna klasa musi opuścić mury szkoły oraz zmierzyć się z nowymi wyzwaniami i trudnościami. W tym wyjątkowym dniu wielu maturzystów z pewnością wróciło pamięcią do pierwszej lekcji, pierwszego dzwonka, pierwszej oceny… Tak niedawno spacerowaliśmy zagubieni po korytarzach i rozglądaliśmy się po nowym otoczeniu. Jednak czas płynął szybko i doczekaliśmy pierwszych wakacji, drugich, a teraz przyszedł czas na kolejne – ostatnie.
          27 kwietnia mieliśmy okazję wziąć udział w ostatnim apelu. Ciekawe, czy wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę? Jednak, żeby nie było zbyt smutno, młodsi koledzy i koleżanki przygotowali zabawne niespodzianki. Pierwszą z nich były nagrody dla nominowanych w różnych kategoriach, jednak największą atrakcję stanowił wstęp do rozdania nagród, czyli filmiki z zaszczytnymi kandydatami. Tym rozrywkowym akcentem udało się rozluźnić napięcie panujące na sali i wprawić wszystkich w dobry nastrój. Salwy śmiechu wywołał także teleturniej „jeden z dziesięciu”, w którym brali udział trzecioklasiści oraz wychowawczynie. Wiele osób stwierdziło, że to ciekawe doświadczenie zobaczyć nauczyciela w odwrotnej sytuacji niż zazwyczaj, czyli wyzwanego do odpowiedzi. Nie zabrakło też najlepszego rockowego zespołu, Nevermind, który jak zawsze urozmaicał uroczystość dobrą muzyką.
          Po tym krótkim wstępie trzeba było jednak powrócić do oficjalnej części, czyli rozdania świadectw. Nie było tak smutno – w końcu każdy maturzysta otrzymał dowód uzyskania średniego wykształcenia. Wielu osobom humor mogła poprawić także nagroda za trzyletnią pracę na rzecz szkoły oraz za dobre wyniki w nauce.
          Na uroczystości usłyszeliśmy od Pana Dyrektora, że zaczyna się coś nowego. Myślę, że będę się trzymać tej wskazówki. Opuszczamy szkołę, która przez jakiś czas była dla nas ostoją. Jednak otwiera się przed nami nowy rozdział. Choć wiele razy będziemy się żegnać, może na zawsze, a może na długi czas, to na swojej drodze spotkamy wielu nowych ludzi. Każdy z nich zaznaczy się jakoś w historii naszego życia, miejmy nadzieję że równie pozytywnie, jak trzy lata spędzone w tej szkole. Bo choć nie zawsze było łatwo, to mogliśmy liczyć na pomoc i wsparcie.
          Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie i innym samych sukcesów.


          Agata Derda maturzystka

           

           

           

           

           

          NOWE OSOBOWOŚCI W NASZEJ SZKOLE - relacja z "drzwi otwartych"


                  Z pewnością sporo licealistów z tęsknotą wraca myślami do czasów gimnazjum. Większa swoboda, mniej obowiązków, oddanie się w wir zabawy i rozrywek. Teraz wkraczamy w dorosłe życie, trzecie klasy stresują się egzaminem maturalnym i coraz częściej zapominamy, jak to było kiedyś. Taka refleksja naszła mnie, gdy naszą szkołę odwiedziły trzecie klasy gimnazjum. Warto zapamiętać tę datę – 13.04.2012. Bo choć był to piątek trzynastego, szkoła w Długołęce bawiła się świetnie. Mam nadzieję, że gościom też się podobało.

               Celem spotkania było zaprezentowanie młodszym kolegom i koleżankom, jak wygląda życie w naszej szkole, o czym się uczymy, w czym jesteśmy najlepsi, jakie są nasze największe sukcesy. Gimnazjaliści mogli spacerować korytarzami szkoły i to bez lęku, że zbliża się kolejna lekcja, na którą nie do końca są przygotowani. Licealiści natomiast pracowali i starali się pokazać, jak toczy się życie w naszym liceum.

                Głośne dźwięki gitary i perkusji dało się słyszeć aż na dworze. To lubiany w całej szkole, a może i w szerszych kręgach, zespół Nevermind, choć w niepełnym składzie prezentował, wraz z innymi artystycznie uzdolnionymi uczniami, część muzyczną i teatralną. Rozrywkowy repertuar sprawił, że wesoły nastrój udzielił się wszystkim. Nawet nauczyciele chodząc po szkole śpiewali brawurowo wykonywane przez Ewelinę „Żelazko”. Artyści licealnej estrady pokazali też nową wersję Biblii i uświadomili wszystkim, co oznacza umrzeć z miłości: wszystko to na podstawie „Zielonej gęsi” Gałczyńskiego.
          Troszkę dalej, w sali od polskiego, trwała lekcja etyki. Pani Banaszczyk wraz z pomocnikami wyjaśniła gimnazjalistom, czym jest etyka, dlaczego warto się jej uczyć oraz zaprezentowała kilka etycznych pojęć, ilustrując je przykładami. Jako że nie we wszystkich szkołach można wybrać między religią, a etyką, lekcje etyki w naszym liceum są ważnym atutem. W gabinecie geograficznym też było też ciekawie. Pani Korcik, wykorzystując multimedia, pokazywała, jak powstają lodowce.
          Gimnazjaliści mogli się bawić na sali gimnastycznej, gdzie wszyscy tańczyli. Zaprezentowały się zespoły aerobiku. Największą furorę zrobił jednak lubiany od studniówki taniec belgijski. Nie zabrakło też akcentów ludowych, uosobionych w pięknych strojach i tańcach dziewczyn z pierwszej klasy. Wspólnie śmialiśmy się i tańczyliśmy.
          Miejmy nadzieję, że nasi goście będą miło wspominać wizytę w Długołęce i że wielu z nich wybierze naukę w naszym liceum. Zapraszamy wszystkich serdecznie. Ktoś przecież musi zastąpić odchodzących maturzystów, prawda?



          Agata Derda,

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 20.04.2012

           

           

           

          Uratowaliśmy Wrocław przed powodzią! 

          Pierwszego dnia wiosny trzy zespoły z Liceum Ogólnokształcącego w Długołęce wzięły udział w Miejskiej Grze Historycznej pt. ,,Niezatapialny Wrocław''.  Zabawa została zorganizowana przez Uniwersytet  Przyrodniczy i  Ośrodek Pamięć i Przyszłość.  W grze brało udział 21 zespołów z Wrocławia i okolic. Każdy składał się z siedmiu uczniów i nosił nazwę Specjalnego Miejskiego Zespołu Reagowania Antypowodziowego. Zadania dotyczyły Powodzi Tysiąclecia z 1997 roku, a zespoły miały za zadanie uratować Wrocław przed wielką falą powodziową.

          O 9.00 rano gotowi do boju, wyposażeni w latarki, metrówki, aparaty, lornetki, mapy,  stawiliśmy się na Wyspie Słodowej we Wrocławiu. Po krótkim czasie, przeznaczonym na zapoznanie się z zasadami gry, mogliśmy przystąpić do zabawy. By wyruszyć na ratunek miastu, w pierwszej kolejności musieliśmy rozwiązać zadanie logiczne, które, rzecz jasna, przysporzyło nam najwięcej problemów i gdyby nie obecna na miejscu  Pani Profesor Nowak, charakteryzująca się  wyjątkowo ścisłym umysłem, utknęlibyśmy z tym zadaniem pewnie do wieczora. Mieliśmy wykazać się umiejętnością czytania ze zrozumieniem, co nie jest dla nas problemem, ale gdy Marek wykręca żarówki na lodowcu, jadąc rowerem, a Piotrek promuje kampanię dotyczącą świetlówek, będąc porwanym przez tornado, to trudno tu dojrzeć jakąkolwiek logikę. Stąd nasz apel o naukę logicznego myślenia w szkołach!  

          Dopiero po prawidłowym rozwiązaniu zagadki mogliśmy zacząć prawdziwą walkę o uratowanie Wrocławia. Wskazano nam szereg obiektów do sfotografowania, a dzięki słodkim i niewinnym uśmiechom dziewczyn mili robotnicy dostarczyli nam wskazówek pomocnych  w zlokalizowaniu obiektów. Szukaliśmy:  Kładki  żabiej, Młynu Maria, Mostu Piaskowego i wielu innych. Nie było czasu do stracenia, dlatego szybko pędziliśmy z miejsca na miejsce. Wszystko szło sprawnie, dzięki doskonałej znajomości Wrocławia cechującej Radosława Grzybowskiego, który jako wzorowy obywatel regularnie udaje się na spacery „miastoznawcze”. Biegaliśmy wzdłuż  Odry, aż po Plac Grunwaldzki. Jesteśmy pewni, że pokonaliśmy więcej kilometrów niż na niejednym maratonie. Po drodze kilka razy „złapała” nas telewizja z pytaniem:

          Jak radzimy sobie z zadaniami?” Przed kamerą najlepiej czuła się, Karolina Gibka, która zawsze ma dużo do powiedzenia. Ciekawym przystankiem na trasie zabawy było samodzielne zmierzenie reżimu wody w Odrze - na motorówce! Paulina Łoś wraz z Agatą Sęcio zgłosiły się jako ochotniczki, a miły pan krok po kroku wytłumaczył im, jak  dokonać tego pomiaru.

          Później udaliśmy się do gmachu Uniwersytetu Przyrodniczego, gdzie w laboratorium hydrologicznym na dużej makiecie imitującej przepływ rzeki przez miasto zmierzyliśmy aktualną  prędkość nurtu Odry. Zbliżając się do finiszu, po drodze obejrzeliśmy holownik parowy „Nadbor”. Jednym z dwóch zadań na wodzie było odnalezienie terenów, które zostały zasypane w XVIII w. Następnie z broszury wypisaliśmy informacje dotyczące holownika. Ostatnim punktem gry  było uratowanie naszych rannych kompanów, przeniesienie ich na noszach i opatrzenie. Ofiarami byli Marta Gruszka i Łukasz Witkowski, czyli nasi przedstawiciele wagi piórkowej. Łukasz z zabandażowaną głową przedzierał się przez ulice Wrocławia, wzbudzając ogromne zainteresowanie przechodniów. Mówił potem, ze czuł się „ograniczony”. Następnym i zarazem ostatnim przystankiem okazał się  Uniwersytet Przyrodniczy, gdzie miało odbyć się ogłoszenie wyników. Nasza drużyna ukończyła wszystkie zadania  dwie godziny przed czasem. Dopiero teraz, mieliśmy chwilę, by odetchnąć i rozmasować bolące nogi. Nasz team, czyli 11 grupa  zajęła, nomem omen, 11 miejsce.

          Zabawa była bardzo męcząca, ale też bardzo satysfakcjonująca, bo dzięki naszej wytrwałości i zapałowi  uratowaliśmy Wrocław! Przed skutkami wyimaginowanego, co prawda, kataklizmu, ale zawsze!

           

          Karolina Gibka

          Paulina Łoś

          Marta Gruszka

          Radosław Grzybowski

           

           


           

          Moje spotkanie z legendą Tomaszewskiego

          Moja przygoda z teatrem pantomimy  zaczęła się od zwykłego e-maila i rozmowy z koleżanką. Lidka przekazała mi najważniejsze informacje o realizowanym projekcie na temat: : Uzależnienia współczesnego człowieka. Na początku trzygodzinne spotkania, które odbywały się w każdy wtorek i czwartek, traktowałam jako zabawę.  Czas poświęcaliśmy na podstawy z zajęć animacyjnych i ruchów pantomimicznych, później poznawaliśmy życiorysy najbardziej znanych mimów, m. in. Charlie Chaplina. Dowiedzieliśmy się dużo na temat twórcy Teatru  Pantomimy - Tomaszewskiego. Znaleźliśmy również czas na zajęcia z psychologiem - panią Dagmarą, dzięki której odkrywaliśmy własne ja i dowiadywaliśmy się, że jeżeli tylko chcemy, możemy wiele osiągnąć. Pod wpływem tych zajęć każdy z uczestników ułożył własną scenkę, z czego powstał cały scenariusz sztuki pt. Uzależnienia człowieka we współczesnym świecie.

          Szlifowaliśmy  nasz scenariusz do perfekcji. Premiera  już się odbyła.  Udało się nam dzięki energii reżysera, pana Szymczyk -  osoby bardzo cierpliwej, serdecznej,  utalentowanej i pełnej wiedzy. Każdy z nas z zapartym tchem patrzył i podziwiał jego pracę.

          Dzięki zabawie w  teatr poznałam wielu nowych ludzi, którzy mają ciekawe osobowości. Uważam, że był to dobry wybór. Od przyszłego roku rusza kolejna edycja programu w teatrze pantomimy. Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału, chociażby po to, by poznać samego siebie, swoje możliwości i talenty.

          ZDJĘCIA W GALERII

          Joanna Paprota

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 28.02.2012

           

           


          Koło teatralne

          Trudno jest znaleźć natchnienie. Odpowiedni scenariusz  to podstawa dla aktora, nawet takiego szkolnego. Szansa na wykazanie swoich umiejętności. Co zrobić, gdy nie ma się pomysłu? Gdy brakuje ciekawego sposobu na wykazanie się swoimi umiejętnościami aktorskimi?

          Nasza mała aktorska grupka bardzo długo szukała sposobu na niemoc twórczą. Każdy chciał znaleźć rolę w pełni ukazującą jego umiejętności oraz dającą satysfakcję. Po wielu próbach, rozczarowaniach i porażkach, zaczęliśmy tracić nadzieję, że stworzymy coś wyjątkowego, oryginalnego, co wzbudziłoby fascynację. Jednak pewnego dnia…

          Wiadomo, że czasem najpiękniejsze i najbardziej pożyteczne rzeczy można znaleźć w starociach. Czy nie wspominamy z radością chwil, gdy bawiliśmy się starą kolejką taty? Albo jak zakładaliśmy starą biżuterię babci? Wielu ludzi mówi, że takie eksponaty mają duszę. Jako grupa teatralna, w pełni zgadzamy się z tą tezą!

          Skąd przyszło natchnienie, gdy już zrezygnowani, chcieliśmy odwołać obiecane przedstawienie?

          Natchnienie przyszło ze starych worków. Znaleźliśmy je w szkolnej szafce, zamkniętej i zapomnianej, do której zaglądają już chyba tylko mole.  W workach było mnóstwo starodawnych kostiumów, zdobionych według stylu dawnej epoki.

          Każdy znalazł coś dla siebie. Odezwał się w nas zapał i głosy milionów pomysłów. Teraz każdy kreował dla siebie jak najciekawszą postać. Przez chwilę zapomnieliśmy o wszystkim, co nas otacza.

          Najwyraźniej tego właśnie było nam potrzeba. Stare stroje były inspiracją dla nowych pomysłów. Wierzcie, że było ich naprawdę wiele. Teraz na pewno stworzymy niezapomniany spektakl.

          Paulina Doner , Ewelina Chojnacka

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 28.02.2012

           

           


           

          Gramy dla Kewina  i prosimy o pomoc!

          Jesteśmy grupą wolontariuszy działających przy zespole Gimnazjalno - Licealnym w Długołęce. W naszej szkole działa od kilku lat wolontariat, w ramach którego działają uczniowie szkoły, absolwenci, nauczyciele oraz przypadkowi ludzie dobrej woli. Nasza działalność obejmuje nie tylko akcje charytatywne typu Szlachetna Paczka, akcje pod patronatem Amnesty International , ale także podejmujemy się organizacji koncertów charytatywnych na rzecz dzieci, którym bardzo potrzebna jest pomoc. Do tej pory udało nam się zebrać ponad 20 tys. zł., które przeznaczyliśmy na leczenie i rehabilitację dzieci.

          Tym razem walczymy o pomoc dla Kewina, czternastoletniego chłopca, który w wyniku błędu lekarzy cierpi na  porażenie mózgowe spastyczne czterokończynowe. Kewin ma duże szanse na poprawienie sprawności ruchowej, co bez wątpienia uczyni jego życie łatwiejszym. Samo leczenie i rehabilitacja są bardzo kosztowne, jednak przynoszą wymierne efekty. Niestety,  rodzice chłopca nie są w stanie pokryć wszystkich kosztów.

          Pragniemy i tym razem pomóc. Staramy się zachęcić Gwiazdy Polskiej Estrady Muzycznej do wzięcia udziału koncercie charytatywnym. Wierzymy, że z pasją zagrają dla Kewina  już 11 marca 2012 roku. Do tej pory pomogli nam tacy artyści jak: Kamil Bednarek, Bethel, 2K, The Septums, NERmachina, Inkaust, Wice Wersa, Fatum Crew, Motyv Squad, Teddy Morys, Nevermind, Sans, SDA, Konkretny Beton.

          Zwracamy się z gorącą prośbą   do ludzi dobrej woli o pomoc w sfinansowaniu tego przedsięwzięcia. Koszt imprezy wynosi: około 8,5 tys. z czego pokryjemy występy artystów, plakaty, zaproszenia. Ważne jest, by jak najwięcej pieniędzy dotarło do potrzebującego naszej pomocy chłopca, stąd nasza prośba o wsparcie. 

          Chcielibyśmy podkreślić, że każda forma pomocy będzie dla nas istotna. W razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt bezpośrednio z organizatorami:

          Iwona Olejnik: tel. 724546404, email: iv77-18@o2.

          Karolina Gibka

           

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 21.02.2012

           

           

           

           


          Projekt  „Klubbing z liderami”  

           

          Jak wspierać kulturę, sztukę, naukę, a przede wszystkim promować tolerancję wśród ludzi młodych? Jak zostać dobrym liderem? Czy warto brać udział w życiu społecznym? Czy działanie w grupie jest trudne? Co to właściwie są kluby UNESCO?

          Na te pytania odpowiedzi szukają Karolina Gibka i Miłosz Matczak z klasy 2A, biorąc udział w warsztatach organizowanych przez  UNESCO. Ciąży na nich trudne zadanie, ponieważ wiedzę zdobytą na zajęciach będą musieli wykorzystać i to właśnie w naszym liceum.

          Projekt  „Klubbing z liderami”  powstał w celu przeszkolenia 24 uczniów z różnych województw. Zadaniem przeszkolonych uczniów będzie stworzenie w swojej szkole klubu UNESCO. Naszymi liderami będą oczywiście Karolina i Miłosz. Ciekawe, jak sprawdzą się w tej roli?

          UNESCO dba, by młodzież nie rezygnowała z samorealizacji, nauki i interesowania się problemami innych ludzi. Szerzy pojęcie kreatywności i stara się zrodzić potrzebę działania w grupie. Pomaga tez zwalczać nieśmiałość i brak zaradności.

          Warsztaty trwają od listopada, natomiast w czerwcu nasi liderzy zaczną wcielać w szkolne życie nabyte umiejętności. Wszyscy na pierwsze efekty ich pracy czekamy  z niecierpliwością.

          Więcej o projekcie na stronie http://www.kicu.pl/klubing-z-liderami/

             

          Korlina Gibka,

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 16.02.2012

           


          Poloneza czas zacząć!

          13.01.2012 na wrocławskim rynku tańczyłam poloneza. Mnie i Oli Bober cudem udało się zatańczyć w pierwszej parze,  trzymając za rękę  prezydenta Wrocławia  - Rafała Dutkiewicza i naczelnego Gazety Wyborczej  - Jerzego Sawkę. O takiej możliwości dowiedziałam się dzień wcześniej. Musiałam tylko stawić się w budynku Gazety Wyborczej o godzinie 11.

          Rano, trzynastego w piątek, byłam w rozsypce. Miałam jednak trochę czasu w zanadrzu, do czasu, kiedy nie zadzwonił telefon z informacją, że muszę stawić się w siedzibie Gazety Wyborczej o 10. Miałam 40 minut na ubranie się, pomalowanie i dotarcie na Plac Solny. Ostatecznie dojechałam z małym poślizgiem. Okazało się jednak, że  jesteśmy pierwszymi osobami, które przyszły, by walczyć o miejsce w pierwszej parze. Potem nie było już tak łatwo. Zaprowadzono nas do sali konferencyjnej, gdzie  czekały na nas  ciężkie, starodawne stroje. Nogi mi się ugięły, kiedy dowiedziałam się, że będę musiała się w to wcisnąć. Miałyśmy 10 minut na ubranie się.

          No dobrze! 11:40 – wychodzimy na rynek. Otworzyły się drzwi, w ciągu sekundy poczułam miliony oczu  na sobie. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, co myśleli ludzie, widząc mnie w takim stroju. Jedno jest pewne, nie czułam się  komfortowo z dwóch względów. Było bardzo zimno, a autor mojej sukni pożałował materiału przy dekolcie, co dało mi się we znaki zaraz od pierwszej chwili. Miast rozkoszować się tą chwilą , telepałam się z zimna. No dobrze, pomyślałam sobie. Zgodziłam się, nie protestowałam, to pójdę i zatańczę, złapię za rękę  prezydenta czy też naczelnego i obejdę w kółeczko rynek. Zatem czekam!  10 minut, 15, 20, a głównych bohaterów pierwszej pary nie widać, nie słychać. W końcu moje oczy przeszklone nadzieją ujrzały dwóch panów. Zadrżałam z niepokoju. Podeszli do nas, złapali za rękę. Wołoćko krzyknął: „Poloneza czas zacząć” i zaczęliśmy. Było naprawdę miło, tylko dlaczego orkiestra składająca się z policjantów nie grała prawdziwego poloneza?  Nie wiem, tak samo , jak nie wiedziałam, jak dopasować kroki do tej melodii? A wszystko to na oczach kamer  i fotoreporterów.

          Według moich obliczeń, a jak wiadomo z matematyką u mnie nie najlepiej, całość trwała ok. 12 minut. Później grupowe zdjęcie, czyli półtora tysiąca ludzi i 4 najważniejsze osoby – Prezydent Wrocławia, Naczelny Gazety Wyborczej,  Sylwia Ryło i Aleksandra Bober. Mogę powiedzieć, że poczułam się, jak księżniczka, tylko dlaczego mój książę uciekł tuż po polonezie, czyżbym aż tak tragicznie go zatańczyła?

          Sylwia Ryło, Kl. 3B LO

          Kilka zdjęć w Albumie.

          edit DKaz, 01.02.2012

           


           

          Studniówkowy taniec belgijski pod lasem

           

          W co się ubrać? Kogo zaprosić? Czy pójść tańczyć, jeśli nie umiem? Co jak pomylę kroki w tak ważnym tańcu, jakim jest polonez? Czy mój partner będzie zachowywał się tak, jak sobie to wyobrażam? Strach, ekscytacja, nerwy, radość, zamieszanie, czyli przeżycia i dylematy studniówkowe.

          Okres przygotowań do jednej z najważniejszych w życiu imprez, jaką jest studniówka, to zetknięcie podekscytowania i lęku, szczęścia i nerwów. Nie ulega wątpliwości, że jest to jednak bardzo przyjemne zamieszanie. Kupowanie kreacji, dobieranie dodatków, fryzury; makijaż, manicure… Jest to czas, w którym możemy zadbać o siebie i dobre samopoczucie, a także wprowadzić się w ten cudowny, imprezowy nastrój.  Co czują maturzyści, wchodząc na salę? Z pewnością jest to kulminacja sprzecznych uczuć, ale także myśl, że to prawdopodobnie ostatnia, wspólna zabawa…

          W tym roku, studniówka odbyła się w pensjonacie Pod Lasem w Wilczycach, 14 stycznia, czyli 111 dni przed maturą. Jak się bawiliśmy? Jakby to określić jednym słowem… Genialnie? Nie, to chyba za mało.

          Początkowo wszystkich ogarnął stres. Zupełnie niepotrzebnie, bo polonez, mimo drobnych przestrzennych przeszkód, wypadł całkiem nieźle (przynajmniej z punktu widzenia tańczących). Klasa 3A rozpoczęła uroczystość częścią artystyczną, w której wykazała się talentem recytatorskim oraz wokalnym. Śpiewała oczywiście Asia Kontowska, a także Iga Grobelna. Ich piękne głosy sprawiły, że chyba wszystkich ogarnęło wzruszenie i fala wspomnień. Inne uczucia zgoła wywołał film klasy 3B, z chłopakami w podkoszulkach koloru niebieskiego i różowego, i z żółtym małym fiatem w tle. Projekcja wywoływała salwy śmiechu.

          Taniec belgijski -  kto wie, co to takiego? Z pewnością tegoroczni maturzyści. W planie był tylko jednorazowy pokaz, jednak pełna werwy muzyka sprawiła, że prawie wszyscy, także nauczyciele, nagle znajdowali się na parkiecie i gdy utwór się kończył, słyszało się okrzyki: jeszcze raz!

          Następnego dnia większość uczestników balu cierpiała na bóle mięsni, kości, a przede wszystkim nóg. Sporo dziewczyn nabawiło się odcisków. Jednak cóż to znaczy wobec tak wspaniałej zabawy? Było warto. Choć impreza trwała do rana, czy nie wydaje się wam, drodzy uczestnicy, że była zbyt krótka?

           

           

          Agata Derda

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 16.01.2012


           

           

          Zabawa w dziennikarza

                      Ciekawe historie, trudne sytuacje, budzące oburzenie problemy społeczne oraz bulwersujące nawyki ludzi, o tym wszystkim i nie tylko, opowiedział dziennikarz Gazety Wrocławskiej – Mariusz Rybak. To dzięki niemu mieliśmy okazję poznać nadzwyczajne aspekty pracy dziennikarza. Spotkanie odbyło się w ramach warsztatów dziennikarskich, które odbyły się w szkolnej bibliotece 4.01.2012.

          Czy każdy może zostać dziennikarzem? Każdy, kto jest ciekawy świata. Z pewnością ważna jest odwaga, pewność siebie i umiejętność wysławiania się. Ale najważniejsze są chęci i ciekawość świata.

          Dobry artykuł musi być krótki, zwięzły i prosty, by każdy mógł go zrozumieć. Najbardziej istotny jest temat. Kwestie poruszane w artykule muszą trafiać do masowego odbiorcy, budzić emocje – pozytywne lub negatywne.

          Celem warsztatów jest zredagowanie przez każdego z uczestników takiego właśnie artykułu. Prowadzący warsztaty redaktor narzucił temat: ekologia. Młodzi adepci sztuki dziennikarskiej wybrali następujące zagadnienia: myślistwo, wytwarzanie prawdziwych futer, nielegalne wysypiska śmieci, rola segregacji, rozwieszanie ulotek propagandowych, problem zaśmiecania środowiska. Teraz wszystkich czeka tydzień pracy, zdobywanie informacji, gromadzenie materiałów.  

          O tym, czy warto poczuć, jak to jest być dziennikarzem, dowiemy się już wkrótce.

           

          Agata Derda kl. III A

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 09.01.2012

           


           

          Aktorskie talenty IIc

                Środa, 21 grudnia 2011r. - wyjątkowy dzień dla klasy IIc gimnazjum! Dzięki pani Grażynie Raszczuk, nauczycielce języka polskiego,  każdy z mojej klasy mógł pochwalić się przed swoimi rówieśnikami talentem aktorskim. Tytułem przewodnim była scena balkonowa z „Romea i Julii” Williama Szekspira, ukazująca wielką, zakazaną miłość.

                 Przed wyczekiwaną od dawna lekcją wszyscy przygotowywaliśmy się do występu. Każdy chciał się szybko przebrać, by zdążyć jeszcze powtórzyć nauczoną wcześniej rolę. W szkolnych łazienkach zrobiło się zamieszanie. Wszyscy chcieli wyglądać olśniewająco i zdobyć jak najlepszą ocenę. Jeden przez drugiego wykrzykiwaliśmy tekst dramatu. Mimo, że sama przegotowywałam się do mojej scenki, to ciągle próbowałam uchwycić każdy fajny moment moim aparatem. Mnóstwo dziewczyn (i nie tylko!) przebranych za Julię poprawiało jeszcze ostatni makijaż, a każdy Romeo przeczesywał swoje piękne, lśniące włosy. Nagle zadzwonił dzwonek. Poczułam mocny skurcz w żołądku, bo zdałam sobie sprawę, że zostało mi niewiele czasu. Na dodatek miałam wielką tremę! Chyba czas zmierzyć się z postawionym nam wyzwaniem. Grupka pięknych dziewcząt weszła z gracją do klasy, a za nimi paru dostojnych chłopców. Stroje moich rówieśników robiły wrażenie. Wszyscy wyglądali naprawdę fajnie. Gdy pani zamknęła drzwi od klasy, zaczęły się przygotowania - Julie przyjmowały wszystkie możliwe pozy podczas wyglądania przez papierowe okno, a ich kochankowie ćwiczyli klękanie na kolanach dla swoich wybranek. Po chwili pani Grażyna uspokoiła młodych aktorów i oficjalnie rozpoczęła pokaz scen balkonowych. Na pierwszy ogień poszły moje koleżanki: Gosia, Natalia i Marlena. Były bardzo zgodne i potrafiły zainteresować wymagającą widownię. Po 10 minutach dziewczyny miały to już za sobą, odetchnęły z ulgą. Pani Raszczuk była pod wrażeniem, dzięki czemu aktorki  otrzymały pozytywne oceny. Zostało jeszcze 5 grup! Wszystkie podołały zadaniu. Czas szybko nam zleciał, a nasze aktorskie 90 minut spędziliśmy bardzo miło. Ja i Agata, w postaci mojego Romea, zostałyśmy na sam koniec i niestety zabrakło nam czasu. Jednak początek miałyśmy znakomity!

                 Myślę, że pomysł pani Grażyny Raszczuk był rewelacyjny.  Dzięki temu moja klasa wreszcie się zgrała i poradziliśmy sobie z tym bez kłótni. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, które posłużą mi jako pamiątka na lata!

          więcej zdjęć w Albumie

          Ola Skowronek

          edit DKaz, 07.012.2012

           

           

           


           

          I miejsce w Przeglądzie Twórczości Zakazanej w PRL-u zdobywa… Zespół Nevermind!

           

          13 grudnia roku pamiętnego wykluła się wrona z jaja czerwonego.

          Z okazji trzydziestej rocznicy stanu wojennego, jak co roku w Gimnazjum nr 2 we Wrocławiu  odbył się Przegląd Twórczości Zakazanej w PRL-u. Uzdolnieni uczniowie z różnych szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych wykonywali piosenki i wiersze, które w czasach PRL-u funkcjonowały w drugim obiegu.  W drugim obiegu wydawano i czytano utwory zakazane przez cenzurę ze względów politycznych.

          Za krew i wolność i nową Polskę, Janek Wiśniewski padł - z zaangażowaniem śpiewała wokalistka szkolnego zespołu Nevermind - Joanna Kontowska. Część zespołu to absolwenci wyżej wymienionego gimnazjum, więc z przyjemnością powrócili w stare mury, by zaprezentować się swoim młodszym kolegom.

          Ballada o Janku Wiśniewskim w rockowym wydaniu zauroczyła wszystkich słuchaczy. Donośny głos Asi, ostre dźwięki gitar, mocne uderzanie w bębny przez perkusistę – Patryka Markowicza, były źródłem  energii, którą muzycy zarazili całą salę. Docenili to z pewnością jurorzy ponieważ w efekcie  przedstawicielce zespołu wręczono dyplom i nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca. Zespół wzbogacił się o odtwarzacz muzyczny, który z pewnością będzie przydatny dla umuzykalnionych młodych ludzi.

          Kiedy zapytałam szczęśliwych członków zespołu, jak widzą swoja przyszłość, odpowiedzieli ze śmiechem:  „tylko kariera”. Tego, jako wierna fanka i uczestniczka każdego ich koncertu, życzę im z całego serca. W końcu nie każdy może mieć sławnych znajomych.

          Tutaj można zobaczyć nagrodzony utwór:

           

          http://www.youtube.com/watch?v=jB_cJToUV34

           

          Agata Derda kl. IIIA,

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 05.01.2012


          Maraton pisania listów

          Amnesty International w Długołęce!

          W weekend z 10 na 11 grudnia 2012r. w naszej szkole odbył się Maraton Pisania Listów Amnesty International. W czasie maratonu przez 24 godziny pisane były ręcznie listy w obronie kilku konkretnych osób lub grup osób, których prawa zostały złamane. List mógł napisać każdy, kto chciał wyrazić swój indywidualny sprzeciw wobec łamania praw człowieka.
          W tym roku można było napisać list m.in. do Kim Dzong-Ila, domagając się zamknięcia obozu pracy Yodok i uwolnienia przebywających tam więźniów politycznych, list wsparcia dla Jabbara Savalana, więzionego studenta z Azerbejdżanu oraz list w obronie Fatimy Hussein Al-Badi skazanej na karę śmierci w Jemenie. Maraton połączony był z nocnym oglądaniem filmów w auli szkolnej. Do akcji przyłączyli się nauczyciele, uczniowie jak i również rodzice. Na 141 624 tys. napisanych listów w Polsce, my dołożyliśmy swoich ok. 600.

           

          Iwetta Niemeczek

           

                

          Więcej zdjęć w Albumie!

           

          edit DKaz, 10.02.2012


           

           

          Nasi w szlachetnej paczce - „Kochać to pomagać sobie nawzajem”
           

           

          Szlachetna Paczka” może zmienić życie. Nie tylko obdarowanej rodziny, ale także darczyńcy i wolontariusza. Dzięki moim koleżankom ze szkoły w Długołęce dowiedziałam się o Stowarzyszeniu WIOSNA. Możliwość działania w nim dawała i wciąż daje mi bardzo dużo. W świecie, gdzie ludzie coraz częściej odwracają się od problemów innych, ja poznaję takich, którzy są pełni dobroci i miłości dla drugiego człowieka.
          Wręczając wybranej rodzinie pięknie zapakowaną paczkę, nie spodziewałam się, że ten dzień wywoła tyle wzruszeń. Widok dziecka dosłownie zatopionego w paczkach ze szczerym uśmi
          echem na twarzy, bo dostało swoją wymarzoną lalkę, sprawia, że łzy szczęścia i wzruszenia cisną się do oczu. Mama siedzi cichutko z córką wśród paczek i uśmiecha się przez łzy. Mała skacze wśród nas, powtarzając, że oglądała nas w telewizji. Jej mama potwierdza, dodając, że nie wierzyła w to, że otrzyma od nas pomoc. Po chwili dziewczynka podchodzi do nas z narysowanymi przez nią laurkami i wręczając je, mówi: Ja wierzyłam … Ścisnęło mnie w gardle, do dziś nie umiem opisać tego uczucia. Wzruszenie  Duma? Brak słów. Bo po cóż słowa?
          Serce rośnie! Wszystko, co widziałam nie zdarzyłoby się to bez wspaniałych ludzi, którzy, mimo że mają masę własnych problemów, nie zapominają o innych.

           

           

          tu film:

          http://www.youtube.com/watch?v=fJRaX2H2f_Q&feature=youtu.be

          a tu tekst na stronie:

          http://apps.facebook.com/twoja_paczka/

           

          A zdjęcia w Albumie.


          Paulina Łoś

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 16.12.2011

           

           

           


           

           

          Psie Pole – otwórz się!

           

           

          Jak mieliśmy okazję dowiedzieć się z tekstu Dominiki, uczniowie klasy 3A Liceum Ogólnokształcącego, Joanna Kontowska i Patryk Markowicz, wzięli udział w konkursie filmowym Psie Pole – otwórz się!. 8 grudnia odbyła się uroczysta gala, na której ostatecznie wybrano zwycięzców konkursu.

          Zmęczony po próbie przeprowadzonej w przeddzień ogłoszenia wyników zespół Nevermind udał się wraz z reporterkami – Dominiką i Agatą oraz fotografem – Justyną Dudlej, do Liceum Ogólnokształcącego nr 10, które posłanka Ewa Wolak nazwała szkołą z artystycznymi zdolnościami.

          Trochę owo wyjście przeżywaliśmy, organizatorzy zadbali jednak, by uczeń LO nr X rozładował atmosferę klawiszowymi dźwiękami muzyki z filmu Piraci z Karaibów.

          Po przywitaniu wszystkich gości i przedstawieniu jurorów rozpoczęła się prezentacja dwunastu zakwalifikowanych filmów. Ze względu na podział na szkoły podstawowe i gimnazjalne nagrody przyznać miano w dwóch kategoriach.

          Poziomy filmów były różne. W większości grupy nagrywały filmy dokumentalne, jednak trafił się nawet horror. Z całą pewnością możemy być dumni z reprezentantów naszej szkoły, którzy nakręcili teledysk do swojej piosenki Koszmarnie fatalnie, napisanej przez wokalistkę - Asię. Wykazali się oryginalnym pomysłem oraz zdolnościami nie tylko aktorskimi, ale przede wszystkim muzycznymi. Niestety, nie udało im się zająć żadnego z czołowych miejsc ani też wygrać karnetu filmowego na loterii, ale już sam udział na gali dawał satysfakcję. 12 grudnia Nevermind bierze udział w Festiwalu Twórczości Zakazanej, miejmy nadzieję, że uda im się dotrzeć do publiczności i przekazać wszystkim, jak ważna jest wolność słowa, wartość, której kiedyś Polacy nie mieli, a dziś często nie doceniają się na wolność. Bo to jest zbyt trudne.

          Wszystkie filmy wybrane przez jurorów, wyreżyserowane były przez uczniów LO 10. Główną nagrodę zdobył film o Wrocławiu widzianym oczami mieszkańców. Twórcy przeprowadzili krótkie wywiady z Wrocławianami. Jurorzy zachwycili się dobrym montażem filmu.

          Na zakończenie został wyświetlony film dokumentalny Bartosza Kruhlika, który opisywał życie jego babci – starszej, samotnej kobiety, snującej rozważania nad życiem, śmiercią i wiarą. Film wprowadzał w dość smutny i refleksyjny nastrój. Z zamyślenia wyrwały wszystkich słowa jednego z jurorów: „Tak jak nie każdy napisze sonet, gdy ma ołówek i zeszyt z nutami, tak nie każdy nakręci film mając tylko kamerę. Zrobienie filmu wymaga dyscypliny. Potrzebne jest to coś, by filmem opowiedzieć o rzeczywistości. Osobiście pozytywnie oceniam każdą próbę tworzenia dla sztuki. Piękne jest to, że ludzie chcą pokazać to, co ich otacza, nawet, jeśli nie każdy to potrafi”.

           

          Agata Derda

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 16.12.2011

           


          Szlachetna paczka, czyli lekcja pokory i bohaterstwa

           

          Już w sobotę w zaczynamy !

           

          W  tym roku  ruszyła jedenasta edycja akcji Szlachetna paczka. Opiera się ona na mądrej i konkretnej pomocy tym najbardziej potrzebującym. Aż trzydziestu uczniów i absolwentów naszej szkoły w Długołęce przeszło szkolenie i zostało wolontariuszami.  Społecznicy odwiedzili około czterdziestu rodzin, do których w przyszłą niedzielę trafią świąteczne paczki.  Już w najbliższą sobotę i niedzielę szkoła zamieni się w magazyn pełen świątecznych paczek. Jeszcze do 9 grudnia można odwiedzić stronę:  szlachetnapaczka.pl  lub wesprzeć akcję wysyłając SMS o treści PACZKA na numer 75465  (koszt 5 zł + VAT)

           

          Karolina Gibka

           

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz, 06.12.2011

           


           

          Spotkanie z konsulem USA 1 XII 2011

           

           

          Uczniów spotkanie z poezją i polityką

           

          W ostatnim czasie, coraz częściej uczniowie naszej szkoły mają okazję spotykać się z różnymi osobistościami zarówno z kraju, jak i z zagranicy.

          1 grudnia przedstawiciele liceum i gimnazjum udali się do Urzędu Gminy Długołęka na otwarcie wystawy poświęconej Czesławowi Miłoszowi. Zorganizowano ją  przy wsparciu przybyłego na tę okazję konsula Stanów Zjednoczonych, Benjamina Ousley’a Nasemana. Wśród organizatorów była także dyrektor biblioteki, Ewa Bubień, dyrektor Biblioteki Dolnego Śląska, Andrzej Tyws oraz kurator wystawy, Jacek Czarnik.

          Spotkanie składało się z dwóch części. Największą ciekawość wywołała we mnie ta część, która polegała na zadawaniu pytań znamienitemu gościowi. Celowała w tym niezawodna klasa IIIA LO.

          Interesujący był już sam wygląd konsula, jego postawa, a przede wszystkim szykowny strój i intrygujący krawat w kwiatki. Moją sympatię zyskał, kiedy zachwycał się Polską, co podkreśliła obecna na sali wójt, Agnieszka Iwona Łebek.

          Benjamin Ousley opowiadał, jak doszło do tego, że został konsulem. Okazało się, że pierwszą jego pasją była fotografia, której poświęcał się już od dziecka, tworząc ilustracje do szkolnej gazety. Jednak na uniwersytecie studiował nie tylko fotografię, ale także stosunki międzynarodowe. Kierunek ten zrodził w nim pasję, oddając się jej, wstąpił do służby zagranicznej. Konsul mówił z uśmiechem: Uważam, że to najlepsza praca na świecie. Objaśniam kraj, z którego pochodzę, to dla mnie wspaniałe.

               Po tym krótkim wprowadzeniu, rozpoczęły się pytania o twórczość Miłosza, a także o opinię konsula na temat innych dzieł polskiej literatury. Ciekawiło mnie, co sądzą na temat naszych, polskich utworów zagraniczni czytelnicy.       Benjamin Ousley zdradził publiczności, jaki jest jego ulubiony wiersz Czesława Miłosza. To Campo di Fiori -  wiersz dotyczący trudnych aspektów historii. Pani wójt natomiast przyznała, że bierze sobie do serca przesłanie płynące z wiersza  Do polityka.

          Zachwyt konsula budzi także twórczość Wisławy Szymborskiej oraz poezja Adama Zagajewskiego, którego nazwał ambasadorem poezji polskiej. Stwierdził, że jest to literatura przystępna, do zrozumienia, bezpośrednia, a takie teksty są dla Amerykanów ciekawe. Konsul USA, nie bacząc, że był w Długołęce bardzo ważną osobistością, starał się zbliżyć do publiczności. Swoim poczuciem humoru, optymizmem oraz swobodnym stylem bycia  wprowadził miłą atmosferę. Zabawne było też tworzenie przez niego nowych słów, powstałych w wyniku trudności z mówieniem po polsku. W taki sposób pierogi, stały się pierogusami, a gołąbki, gąbkami. Wszystko to rozładowało atmosferę i sprawiło, że mimo skrępowania, uczniowie z czasem coraz chętniej zadawali pytania.

                   Podczas uroczystego otwarcia wystawy do gości przemówił Dyrektor Biblioteki Dolnego Śląska oraz kurator wystawy Jacek Czarnik.

                   Zdjęcia przedstawiające Czesława Miłosza w czasach, gdy mieszkał w Stanach Zjednoczonych, były wyjątkowe, bo ukazywały codzienne życie poety. Zrobione zostały w przeważającej części przez brata Miłosza oraz jego przyjaciela, Adama Lizakowskiego. Fotografie przedstawiające różne sytuacje z prywatnego życia sprawiły, że noblista stał się kimś bliższym, bardziej ludzkim i zrozumiałym.

           

          Agata Derda

           

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

           O tym, co ważnego działo się jeszcze w Urzędzie Gminy Długołęka napisze już niebawem  Kasia

          edit DKaz, 06.12.2011

           

           

                     


           

           

          Filmowi maturzyści! 

          Joanna Kontowska i Patryk Markowicz – uczniowie III A  LO, wzięli udział w filmowym konkursie pt Psie Pole – otwórz się!  To wydarzenie kulturalne skierowane było do młodzieży zamieszkującej lub uczącej się we wrocławskiej dzielnicy Psie Pole.  Zainteresowani  do 18 listopada wysyłali swoje filmy:  fabularne, dokumentalne lub animowane.  Tematyka prac była dowolna.  Zwycięzcy otrzymają nagrody pieniężne:  za I miejsce – 500 zł, za II  - 250 zł, autor wyróżnionej pracy  otrzyma dwie książki.  Uczniowie naszej kochanej  klasy matural

           

          nej IIIA , jak wszyscy dobrze wiedzą, są znani w naszej szkole z muzycznych talentów.  Na potrzeby konkursu nagrali teledysk do swojej pierwszej piosenki pt. Koszmarnie fatalne (link do teledysku poniżej).  Ich praca została zakwalifikowana do finału konkursu, którego oficjalne rozstrzygnięcie nastąpi na  uroczystej gali  8 grudnia 2011r w liceum nr X we Wrocławiu. Młodzi artyści obiecują, że jeśli uda im się pokonać dużą konkurencję i zdobyć główną nagrodę, pieniądze przeznaczą na profesjonalne  nagranie swojego autorskiego kawałka w studiu z prawdziwego  zdarzenia.

          Trzymamy kciuki !

          http://www.youtube.com/watch?v=bNvDfEip5_Q&feature=channel_video_title  <- link do filmiku naszych utalentowanych uczniów.

           

          Dominika Borowiec  kl. III A

           

          edit DKaz, 05.12.2011

           

          „Wolność kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem…” - 11 listopada

           

          Ojczyzna to dom, wspólnota, korzenie, kultura… Jak powiedział Piotr Skarga : Ojczyzna to matka, a matkę powinno się kochać i szanować.  Dla naszych przodków była świętością, czym jest dla nas?

          11 listopada to szczególny dzień dla każdego Polaka. Po 123 latach niewoli Polska odzyskuje upragnioną niepodległość. W naszej szkole staraliśmy się pokazać, że dla współczesnej młodzieży jest to bardzo ważne wydarzenie, które należy ogłaszać i radośnie uczcić.

          10 listopada na szkolnej auli uczniowie pod kierunkiem pani profesor Olejnik i profesor Bączkowskiej zorganizowali uroczysty apel  mający na celu pokazanie patriotyzmu i wielkiego szacunku do tego narodowego święta. Prowadzący – Adam Steczyński i Katarzyna Gajowska,  w podniosłej atmosferze pogłębiali wiedzę uczniów na temat niepodległości Polski. Recytowane z zapałem wiersze, związane z historią naszego kraju, skłaniały do refleksji, a także budziły  szacunek dla walczących o tak wielką wartość, jaką jest Ojczyzna.

          Z największym podziwem publiczność przywitała ucznia Ic gimnazjum – Bartka Jarockiego, który popisał się swoim talentem poetyckim, a napisany przez niego wiersz  został podczas apelu wyrecytowany przez Patryka Markowicza i Kasię Gajowską.

          Choć uroczystość nie trwała długo, z pewnością uzmysłowiła znaczenie Narodowego Święta Niepodległości (bo tak brzmi oficjalnie nazwa tego dnia) przede wszystkim  to, że powinniśmy się cieszyć życiem w wolnym, demokratycznym kraju!

          Do krwi ostatniej kropli z żył bronić będziemy ducha – śpiewałszkolny chór, składający się z wokalistki zespołu „Nevermind” oraz jej koleżanek z klasy IIIA liceum.  Śpiewana przez nich  Rota Marii Konopnickiej nie tylko wzbogacała spektakl, ale przede wszystkim uzmysławiała to, co wszyscy powinniśmy już wiedzieć – tak,  jak kiedyś nasi przodkowie walczyli o wolność, tak my możemy wnieść choćby iskierkę dobra dla kraju, który jest naszym domem, rodziną, źródłem bezpieczeństwa. Warto tylko zastanowić się nad pytaniem:  Co ja, jako jednostka,  mogę zrobić dla Polski?

          Zdjęcia tutaj.

          edit i korekta DKaz, 05.12.2011

           

           

          Spotkanie z Krystyną Jandą

           

          Wierzę, że teatr pozwala być kimś bardziej wartościowym, szczęśliwszym, pozwala rozwiązywać konflikty między ludźmi. Jest miejscem nadzwyczaj niezwykłym, elitarnym. Wychodząc na scenę zaczynam dialogować z publicznością. Każda moja rola jest rozmową. Mam coś ważnego do przekazania…

           

                   Tymi słowami określiła zjawisko teatru najbardziej ceniona i najpopularniejsza aktorka filmowa i teatralna oraz dyrektorka teatru Polonia, podczas spotkania z młodzieżą 12 listopada bieżącego roku w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Rozmowę prowadził dyrektor polskich teatrów operowych – Sławomir Pietras.

                   Kiedy znalazłam się na sali wykładowej, poczułam, jak ogromną osobowość posiada Krystyna Janda. Otaczała ją aura kobiecości, aktorka emanowała stylem, szykiem, wielkim autorytetem, zdradzając jednocześnie wielkie poczucie humoru. Zapragnęłam zanotować każde Jej słowo, zapamiętać gesty, reakcje i sposób wyrażania emocji. Poznać Ją najbardziej jak to tylko możliwe w czasie półtoragodzinnego spotkania.

                   Pierwsza część stanowiła dialog między Krystyną, Jandą a Sławomirem Pietrasem. Rozmowie towarzyszyła żywa reakcja publiczności - liczne brawa i pełen serdeczności śmiech, gdy aktorka opowiadała zabawne anegdoty ze swojego życia. Początkowo pełna pasji wypowiedź dotyczyła teatru.

          Gdy spotykam się z reakcją publiczności, wiem że ludzie, którzy przyszli mnie oglądać, wyjdą odmienieni. Czar teatru kryje się w tym, że jest to miejsce elitarne, dotyczy grupy ludzi, którzy chcą porozmawiać, operując językiem literackim. Niestety, niewielu ludzi chodzi do teatru. Aktorka przyznała, że spośród znajomych z różnych sfer, jedynie 20% odwiedza to niezwykłe miejsce. Wszystko zależy od pierwszej sztuki. Młodzież dzieli się na tych, którzy weszli do teatru i się w nim od razu zakochują i na tych, którzy nigdy nie dostrzegą w nim przedmiotu fascynacji.

                   Często zastanawiałam się nad tym, w jaki sposób aktor dokonuje wyboru spektakli, lub filmów, w których zagra. Ucieszyłam się, gdy dyrektor teatrów operowych zadał to pytanie. Okazuje się, że nawet wykonawców sztuki sprowadzają na ziemię problemy finansowe i choć Janda zapewniła, że gra tylko w zgodzie ze sobą, w spektaklach, pod których scenariuszami mogłaby się podpisać, przyznała, że pieniądze w znacznym stopniu Ją ograniczają. Ich brak przyczynił się do konieczności wystawiania komedii, w początkowo klasycznym repertuarowo teatrze Polonia. Jednak na pytanie, dlaczego ludzie fascynują się lżejszym repertuarem, aktorka odpowiada z uśmiechem: Walka z tym, żeby ludzie przestali chcieć się śmiać, a zaczęli chcieć płakać jest utopią. Nie każda komedia jest farsą.

                   W drugiej części spotkania pytania zadawała publiczność. Dla miłośników filmu zasmucający może być fakt, że coraz trudniej o dobrych reżyserów. Natomiast dla potencjalnych przyszłych aktorów, których można odnaleźć w naszej szkole - że coraz rzadziej zdarza się scenariusz, który wymaga od aktora zagrania tego, co potrafi. Choć jeśli ktoś jest naprawdę dobry w tym, co robi i naprawdę chce coś przekazać, nie ma sposobu, by mu tego zabronić. Janda przyznała też, że każdy człowiek boryka się z formą, która ogranicza swobodę bycia sobą.  Moje odpowiedzi są teraz mną i wytworzoną kreacją.  Największe rozbawienie wywołała odpowiedź aktorki na pytanie: „Czy można łączyć aktorstwo z telenowelami?” Krystyna Janda z uśmiechem powiedziała: Można, ja bym świetnie zagrała w telenoweli. Jednak nie odważyłabym się, bo co będzie za trzy odcinki? Może umrę? Gdybym wiedziała, że umrę, byłabym miła. Swoją opinię poparła przykładem tragicznej śmierci Hanki Mostowiak, bohaterki serialu „M jak miłość”. Liczne wybuchy śmiechu na sali, świadczyły o tym, jak wesołą i pełną werwy osobą jest Krystyna Janda. Na zakończenie aktorka wyznała, że nie wszystko potrafi zagrać. Marzy o adaptacji teatralnej książki „O Kotach” Doris Lessing.  Brnęłam w tę adaptację bardzo długo, a ciągle wychodzi mi coś uboższego niż Doris Lessing. Jest to historia, która mówi więcej niż można pokazać.

                   Na koniec Sławomir Pietras życzył Krystynie, by znalazł się ktoś, kto Ją zastąpi, tak godnie, jak ona zastępuje Modrzejewską. Razem z towarzyszącymi mi koleżankami z klasy – Agnieszką Kopytek, Justyną Dudlej i Dominiką Borowiec, dołączam się do tych słów uznania.

           

          Zdjęcia tutaj http://zlgdlugoleka.edupage.org/photos/?photo=album&gallery=51.

          Agata Derda kl. IIIA

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

          edit DKaz, 29.11.2011

           

           

           

           

           

          Klasa 1B LO na cmentarzu

          „Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr

          Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła…

           

          Zapal świeczkę za tych których zabrał los

          Zapal światło w oknie…”

           (Dżem – Zapal świeczkę)

           

               Uwielbiamy ciepłą, piękną jesień. Kiedy świeci słońce i znika szarość. W takie dni nie ma ani chwili do stracenia. Pełni pozytywnej energii wyruszyliśmy na opuszczony cmentarz w Szczodrem. Cel był prosty – posprzątać na nagrobkach, którymi nikt się nie zajmuje, o których nikt nie pamięta. Pomysł wyszedł od naszego wychowawcy – Pana Grzegorza Sudnika, który dobrze wie, że młodzi ludzie potrafią zdziałać wiele. Potrzebują tylko zachęty, impulsu i autorytetów. Początkowo odkrywaliśmy zarośnięte krzewami i ukryte pod mchem nagrobki, odczytywaliśmy pojedyncze daty, imiona i nazwiska. To czas dewastuje ten cmentarz – zardzewiałe tabliczki, zasłonięte miejsca spoczynku ludzi, którzy odeszli tak dawno. Przystąpiliśmy do działania - chłopaki z Panem Sudnikiem złapali za grabki, dziewczyny zaś za rękawiczki. Wspólnymi siłami walczyliśmy z krzewami i sprzątaliśmy liście. Tego dnia ten cmentarz, choć tak bardzo smutny był przepełniony słońcem, naszymi rozmowami i wspólną pracą, której efekty uwieczniliśmy na zdjęciach. Tego dnia na chwilę zwolniliśmy…

          ZDJĘCIA TUTAJ

          Natalia Stelczyk w imieniu klasy 1B LO,

          pod kierunkiem prof. G. Raszczuk 

          edit DKaz, 18.11.2011

           

           Na Starym Cmentarzu Żydowskim poczułam się jak w Tajemniczym Ogrodzie

                          22 października grupa  uczniów spragnionych wiedzy wybrała się do Muzeum Sztuki Cmentarnej, które znajduje się przy  ul. Ślężnej we Wrocławiu. W tej ciekawej lekcji historii  wzięli udział uczniowie  uczęszczający na fakultet historyczny. W rolę przewodnika wcielił się nauczyciel historii -  Mirosław Lewandowski.

                          Jesienny, słoneczny, sobotni poranek był idealną porą na zwiedzanie tego wyjątkowego miejsca. Wszedłszy na cmentarz, przez chwilę poczułam się jak Mary Lennox w  Tajemniczym Ogrodzie.

                          Bez wątpienia w tej ogromnej nekropolii z przełomu XIX i XX w.  przyroda rządzi się swoimi prawami.  Przepiękny obraz natury i zieleni idealnie współistnieje z bogatą architekturą rzeźby nagrobnej.  Grobowce otaczające cmentarz są oryginalne i niepowtarzalne, ale najbardziej oczy przyciągała przepiękna, bujna zieleń, która świetnie prezentowała się ze złotymi kolorami jesieni. Nic dziwnego, że swym urokiem nekropolia przyciąga fotografów. Dzika natura, aż prosi się o sfotografowanie.

                          Stary Cmentarz Żydowski jest ważnym zabytkiem, ponieważ wiąże się z dziejami Gminy Żydowskiej we Wrocławiu. W czasie zwiedzania cmentarza nasz przewodnik opowiedział o  kilku wybitnych postaciach, spoczywających na nekropolii.  W tym miejscu zostali pochowani: Clara Sachs (malarka, impresjonistka), Auguste i Siegfried Steinowie (rodzice Edyty Stein, św.  Teresy Benedykty od Krzyża), Ferdinand Lassalle (założyciel pierwszej partii robotniczej w Niemczech). Pan Lewandowski zwrócił uwagę na mur cmentarza, który powstał z bogatych grobowców w XIX w. Historia muru jest bardzo ciekawa. Budowa ogrodzenia z cegły była bardzo kosztownym przedsięwzięciem. Rabin wpadł na pomysł, żeby na obrzeżach cmentarza chować zmarłych z zamożnych rodzin. Ich grobowce były ogromne i okazałe. To zalecenie mające ułatwić powstawanie muru nie cieszyło się poparciem, ponieważ  na obrzeżach dotąd chowano ludzi zhańbionych, samobójców, zbrodniarzy.  Społeczność zmieniła zdanie, kiedy rabin pochował w ten sposób swoją żonę. Zaczęto brać przykład z duchownego.

                          Przed wejściem na Stary Cmentarz Żydowski  nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wywoła on na nas tak korzystne wrażenie. Bardzo zachęcamy wszystkich do zwiedzenia Muzeum Sztuki Cmentarnej. Należy jednak pamiętać o ciepłym ubraniu, bo taki jest już urok zwiedzanych jesienią cmentarzy, że się na nich marznie.

          Agnieszka Kopytek, zdjęcia Justyna Dudlej,

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

          edit DKaz, 15.11.2011

           

           

          Wycieczka integracyjna klasy 1A LO

           

                      Dnia 28 września 2011 roku klasa 1A LO w Długołęce udała się na wycieczkę integracyjną do Sobótki. Wczesnym rankiem, tuż przed godziną 8.00 uczniowie wraz z opiekunkami: panią Jolantą Korcik oraz panią Martą Młot udali się na przystanek, z którego następnie odjechali autokarem.

                      Wszystko wskazywało, iż wycieczka będzie udana – pogoda sprzyjała wędrówce, a i nastroje oraz humor dopisywały. Po jeździe trwającej godzinę, autokar bezpiecznie dojechał na parking u podnóża Ślęży. Prawdziwą wycieczkę czas zacząć! Wolnym krokiem wszyscy udali się pod górkę, na której ostatecznie miała zostać wybrana trasa. Zadecydowano, że żółty szlak będzie najlepszy. Początkowo nie wszyscy byli zachwyceni tym wyborem, gdyż droga była dość stroma i skalista, jednak wraz z pokonywanym dystansem, uczniowie nabrali chęci do marszu. Wspinaczce towarzyszyły liczne rozmowy oraz żarty. Każdy (pomimo wysiłku) wydawał się być zadowolony. Podczas kilku postojów przed dotarciem na szczyt, można było złapać oddech, posilić się, a także podziwiać piękno tamtejszych okolic. Trwająca niemalże dwie godziny wspinaczka zakończyła się zdobyciem Ślęży, z czego uczniowie niezmiernie się ucieszyli. Na samej górze widoki zapierały dech w piersiach. Stojąc na tarasie widokowym nadarzyła się okazja do obejrzenia  roztaczających się dookoła krajobrazów. Rozciągała się tam panorama na Wrocław, Świdnicę, Karkonosze i Góry Stołowe.

          Kolejnym punktem wycieczki było oglądanie telewizyjnej stacji przekaźnikowej z charakterystycznym masztem antenowym o wysokości 136 metrów, następnie obejrzano zabytkowy kościół. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć  i zregenerowania sił, nadeszła pora na zejście. Szlak, który obrano tym razem, to szlak niebieski. Schodzenie z góry okazało się bardziej ekstremalne niż droga żółtą trasą, ponieważ nawierzchnia była wyjątkowo spadzista i kamienista. Dwa razy zbłądzono, jednakże doskonała orientacja w terenie pań opiekujących się uczniami okazała się zbawienna i dalsza część podróży obyła się bez komplikacji.

          Po szczęśliwym zakończeniu wspinaczki, na wszystkich czekało miłe zakończenie forsownej drogi. Na Przełęczy Tąpadła było przygotowane miejsce do grillowania, gdzie wniesiono grilla. Praktycznie wszyscy zaangażowali się w przygotowanie jedzenia, dlatego też usmażone kiełbaski były idealnym (i jakże smacznym!) posiłkiem dla strudzonych wędrowców. Przy grillu nie obyło się bez rozmów i opowiadania dowcipów, a mimo zmęczenia, każdy wydawał się być szczęśliwy. Po odpoczynku na łonie natury nadeszła pora powrotu. Z niechęcią udano się do autokaru, który zawiózł uczniów pod szkołę w Długołęce.

                      Wycieczka integracyjna była wspaniała! Uczniowie klasy 1A z uśmiechem na twarzach wspominają ją do dziś, licząc na to, iż w niedalekiej przyszłości będą mogli wyruszyć w kolejną wyprawę, w równie ciekawe miejsce.

           

          Ola Biedrzycka, kl. IALO

          pod kierunkiem p. J. Korcik

          Edit DKaz 21.11.2011

           

           

           

           

          Wycieczka do Ogrodu Botanicznego i Muzeum Przyrodniczego

          Dwie wersje!

          Wg Oli Skowronek:

          Dnia 14 października 2011 roku klasy drugie z gimnazjum w Długołęce wybrały się do Ogrodu Botanicznego i Muzeum Przyrodniczego we Wrocławiu. Wraz z panią Korcik, panią Włażewską oraz panem Stankowskim, wyjechali spod szkoły o godzinie 8:30. Pani Kamila Ambik była już na miejscu.

          Ranek był bardzo chłodny i wszyscy czekali z niecierpliwością na odjazd autokaru. Na miejscu byliśmy przed czasem, więc nauczycielki zabrały nas na małą wycieczkę po Wrocławiu. Okazało się, że Pani Korcik zna przepiękne legendy i historie o katedrze, przedstawiła nawet najważniejsze elementy jej budowy. Gdy zorientowaliśmy się, że czas udać się w stronę muzeum, Pani Katarzyna Włażewska podzieliła nas na 2 grupy i rozdała karty pracy, które musieliśmy wypełnić podczas zwiedzania muzeum. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że w Ogrodzie Botanicznym odbywał się Festiwal Dyni. Cały Ogród był ustrojony pięknymi, wycinanym dyniami.

           Na pierwszy ogień do muzeum poszła klasy IIa i IIc, natomiast w tym samy czasie klasa IIb oglądała niesamowite rośliny (i nie tylko!) w ogrodzie botanicznym. Pierwsza grupa świetnie poradziła sobie z rozdanymi kartami pracy, nie robiąc przy tym żadnych problemów. Dzięki czemu mieli potem czas na dokładne obejrzenie wszystkich eksponatów. Mogli zobaczyć tam  kolekcje wielu unikatowych okazów zwierząt wymarłych i rzadkich takich jak np: alka olbrzymia, gołąb wędrowny, papuga karolińska, kurobród różnodzioby czy wilk workowaty. Najbardziej wszystkim podobał się  jedyny w Polsce kompletny szkielet największego zwierzęcia jakie kiedykolwiek żyło na ziemi - Płetwala Błękitnego. Wszyscy fascynowali się tym okazem najbardziej. Grupa druga opowiadała, jak świetnie razem bawiła się na świeżym powietrzu, oglądając najfajniejsze gatunki w całej Polsce. Pani od geografii zaprezentowała wykład o skałach, które właśnie poznali. Dzięki wielkiej ekspozycji przedstawiającej ułożenie skał w glebie i ich przesuwanie się, odkryli wiele tajemnic z wnętrza Ziemi. Aby ułatwić klasie IIb naukę do przyszłego sprawdzianu, postanowili pójść do Panoramy Natury.  Można tam łatwo przyswoić trudną chronologię geologiczną. Na posadzce umieszczono nazwy wszystkich er oraz okresów wchodzących w ich skład. Każdy z nich oznaczony był innym kolorem. Głównym elementem wystawy jest panoramiczny obraz.  W realistyczny sposób przedstawia rozwój życia na Ziemi od kambru do czwartorzędu. Eksponowane opodal skamieniałości są rozlokowane zgodnie z porządkiem chronologicznym i świetnie z nim zsynchronizowane. Następnie mogliśmy ujrzeć przeogromne akwaria z roślinami i dla uatrakcyjnienia - rybami. Potem znaleźliśmy się w przemile ciepłej szklarni, z wyjątkowymi, raczej egzotycznymi gatunkami.

          Gdy ich przygody się skończyły, zamieniliśmy się miejscami. Teraz klasy IIc i IIa przeżywały wspaniałe chwile w Ogrodzie Botanicznym, natomiast IIb w Muzeum Przyrodniczym. Cała wycieczka skończyła się około 13, a do szkoły dojechaliśmy bezpiecznie o godzinie 14. Uczniowie klas II rozeszli się do domów z uśmiechami na twarzach. Na następny dzień w szkole mówiono o świetnej atmosferze i miłej nauce na naszej wycieczce.

           

          Ola Skowronek, 2c

          pod kierunkiem p. J. Korcik

           

           

          Wg Jaśminy Guni:

          W dniu 14.10.11r. klasy drugie gimnazjum wybrały się do Ogrodu Botanicznego i Muzeum Przyrodniczego we Wrocławiu.

                      Wycieczka ta była jednak wyczekiwana z utęsknieniem, czego nie można było powiedzieć o większości szkolnych wycieczek, w których dotąd braliśmy udział. Naszymi opiekunami były panie: Jolanta Korcik, Joanna Naplocha,  Katarzyna Włażewska, Kamila Ambik i pan Robert Stankowski.

                      Wyjechaliśmy spod szkoły ok. godziny 9, nie do końca świadomi atrakcji czekających nas we Wrocławiu. W autokarze było dość głośno, zgodnie ze szkolną tradycją. Gdy dotarliśmy na miejsce mieliśmy okazję podziwiać gotycką Katedrę pw. Jana Chrzciciela skąpaną w porannym słońcu. Nie ona była jednak naszym celem. Chwilę później udaliśmy się do Ogrodu Botanicznego, gdzie podzieleni na grupy, ruszyliśmy na podbój odległych od siebie części ogrodu.

                      Drużynie, w której się znalazłam, w pierwszej kolejności przypadł fragment ogrodu z profilem geologicznym Sudetów. Jest to może nie najnowocześniejsza, ale za to niezmiernie przydatna pomoc naukowa. Mimo, że opracowana i stworzona kilka dekad temu, wciąż w obrazowy sposób pokazuje młodzieży proces, którego wynikiem jest powstanie gór zrębowych. Należy także wspomnieć o nieocenionej cierpliwości pani Jolanty Korcik, która po raz dziesiąty wyjawiała nam tajniki wnętrza Ziemi.

                      Następnym etapem naszej wycieczki była Panorama Życia. Odkąd odwiedziliśmy to miejsce, ery i okresy w dziejach Ziemi nie mają przed nami żadnych tajemnic. Wszyscy byliśmy zafascynowani mnogością i dynamizmem ewolucji gatunków, zamieszkujących tą jakże piękną planetę przed nami. W tym miejscu chciałabym podziękować pani Joannie Naplosze i panu Robertowi Stankowskiemu za opiekę, jaką nad nami roztoczyli i która zapobiegła wielu przykrym incydentom jak np. nabicie się na mamuci kieł, który podziwialiśmy z nieskrywanym zachwytem.

                      Udaliśmy się do Muzeum Przyrodniczego, położonego nieopodal. W dużej sali po sufit zapełnionej gablotami zaskoczyła nas różnorodność owadów, choć na twarzach niektórych przedstawicielek płci pięknej malowała się odraza. Szczerze mówiąc, nie dziwię się. W gablotach były zarówno piękne, opalizujące motyle Morpho, jak i żuki gnojarze. Cóż, w świecie przyrody panuje różnorodność i musimy się do tego przyzwyczaić. Na szczęście panie Katarzyna Włażewska i Kamila Ambik nie dały nam szansy zdemolowania tego jakże bezcennego zbioru. Śmiem przypuszczać, że nie byłam odosobniona w poglądzie, iż te wspaniałe motyle i ważki wyglądały o wiele cudowniej w czasie ich krótkiego życia. Nasze drogie panie biolog zapewniły nam jednak prace i nie pozwoliły się nudzić. Karty pracy, które otrzymaliśmy zmusiły nas do zapoznania się z zawartością niemalże każdej gabloty. Następnie udaliśmy się do dużej sali wypchanymi zwierzętami. To one zrobiły największą furorę. Moja klasa chętnie robiła sobie zdjęcia w tej niecodziennej scenerii. Co chwilę błyskały flesze, a co ciekawe, najczęściej fotografowaliśmy małpy. Miały takie zabawne miny. Kolosalne wrażenie wywarł na nas szkielet wieloryba, byliśmy przy nim tak mali.

                      Oprócz spreparowanych zwierząt, mogliśmy obejrzeć także piękne muszle i osobliwe przykłady stawonogów. Uważam, że warto było pojechać na tą wycieczkę nie tylko, dlatego że była znakomitym utrwaleniem wiadomości przed sprawdzianem, ale także dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o... nas samych.

          Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w przygotowanie tego wyjazdu. W szczególności naszym nieocenionym opiekunom. Raz jeszcze dziękuję w imieniu klas drugich i własnym.

          Mamy wielką nadzieję, że gdy nadejdzie lato będziemy mogli udać się do ogrodu botanicznego raz jeszcze, by podziwiać jego urok i barwne kwiaty.

           

          Jaśmina Gunia,

          kl. 2b gim.

          pod kierunkiem p. J. Korcik

           

          ZDJĘCIA TUTAJ!

          redakcja: DKaz

           

           

           

           

          Artystyczne występy z okazji przyznania stypendium

           

          13 października 2011 w Zespole Licealno-Gimnazjalnym w Długołęce odbyła się uroczystość wręczenia stypendiów Wójta Gminy Długołęka dla szczególnie uzdolnionych uczniów. Na galę zaproszono wyróżnione osoby ze szkół w całej naszej gminie oraz ich rodziców. Obecni byli  także przedstawiciele Rady Gminy.

          Podniosłą uroczystość uświetniła część artystyczna przygotowana  przez uczniów ze szkoły w Długołęce i poprowadzona  przez Katarzynę Gajowską, przewodniczącą Samorządu Zespołu Licealno-Gimnazjalnego w Długołęce.

                Wystąpiło wielu utalentowanych uczniów. Swoim talentem tanecznym pochwalić się mogła Małgorzata Puch, uczennica 2 klasy liceum. Pokazała osobom zaproszonym na galę swój energiczny taniec. W tej kategorii zabłysł również Kuba Kazimierczak z klasy 2 gimnazjum wraz ze swoją partnerką Klaudią Szczerbą z gimnazjum numer 39 we Wrocławiu. Zaprezentowali się oni w cudownym wykonaniu walca angielskiego oraz walca wiedeńskiego. Nie można też zapomnieć o Klaudii Hałycz, uczennicy 1 klasy gimnazjum, która wraz ze swoim partnerem, Karolem Grzelakiem z gimnazjum numer 24 we Wrocławiu, pokazali energiczną sambę, jive’a oraz łagodną rumbę do piosenki śpiewanej przez Igę Grobelną, uczennicę klasy 3 liceum. Uczennica ta, nagrodzona w zeszłym roku wyróżnieniem w Przeglądzie Twórczości Agnieszki Osieckiej, zaprezentowała się w piosence Joanny Zagdańskiej „Rękawiczki”. Swój talent wokalny pokazała również Joanna Kontowska, uczennica 3 klasy liceum, w utworze „Brzydcy” Grażyny Łobaszewskiej. Należy pamiętać, że Joasia jest wokalistką zespołu Nevermind, znanego już u nas i we Wrocławiu. Obie dziewczyny dały również niesamowity pokaz, śpiewając razem piosenkę „Bombonierka” z repertuaru Grzegorza Turnała i Barbary Wilk. Iga świetnie odegrała rolę mężczyzny-kobieciarza, a Joanna zalotnej kokietki. Przy tym występie wspomagały je dziewczęta z klasy 3 gimnazjum: Sylwia Capała oraz Alicja Gregulska. Całość zwieńczyło przedstawienie, prezentujące zabawną, a przez to atrakcyjną dla uczniów wersję szekspirowskiego  „Hamleta” w wykonaniu Adama Marca w roli tytułowej, Pauliny Doner jako Ofelii, Arkadiusza Sławińskiego jako Laertesa,  Aleksandry Biedrzyckiej jako Ducha Krola, Patryka Markowicza jako Stryja, a także Eweliny Chojnackiej jako Królowej. Osoby będące na gali uśmiały się do łez, oglądając poczynania naszych artystów. Szczególny aplauz dostał Arkadiusz Sławiński, gdyż jego wielkie wejście na scenę uatrakcyjnił brak koszulki i doskonale dobrany podkład muzyczny.

           

          Katarzyna Gajowska,

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

          edit DKaz

           

           

          OTRZĘSINY Z PUNKTU WIDZENIA PIERWSZAKA

           

                      14. października 2011 roku to był chyba  najgorszy dzień w moim życiu. Przez moment poczułem się jak pierwszaczek wchodzący do olbrzymiej, obcej dla niego szkoły. Tylko u mego boku zabrakło mamusi. Wchodzę powoli po schodach prowadzących do auli, a na drzwiach widnieje rysunek kota. To było przerażające. Jakby tego było mało, jeszcze kazano mi  założyć maskę, na dokładkę  domalowano wąsy. Hmm… Muszę przyznać, że niektórym było z tym do twarzy.

          Aby zostać szanowanymi uczniami liceum, musieliśmy podołać zadaniom wymyślonym dla nas z sadystycznym zacięciem przez klasy drugie. Na samym początku musieliśmy sparodiować jakiegoś nauczyciela. Potem  trzeba było opowiedzieć kawały, a następnie zaśpiewać o tym, jak podłączyć pralkę lub mikrofalówkę. W śpiewaniu fenomenem okazał się Krzysztof Chałubek. Zasłużył na mój szacunek.  Dla osób, które nie opanowały umiejętności gwizdania, zgubna okazała się następna konkurencja. Wybrano trzy osoby. Jedna musiała dmuchać balon aż pęknie, następna szybko zjeść banana, a trzecia musiała wziąć garść bułki tartej włożyć do ust i zagwizdać. Okropieństwo. Trzeba było też pić mleko z butelki. Sporo się narozlewało. Czyżby to był jedyny dowód, że nie jesteśmy kotami, co nam  zresztą usilnie wpierano? W imię dobrej zabawy musieliśmy się  owijać  papierem toaletowym, aby stworzyć mumię. Organizatorzy wyznaczyli na to nawet czas:  45 sekund!  A na sam koniec zadysponowano taniec z miotłą. Nasze popisy wystarczyłyby na program o tytule: „Taniec z miotłami”. Moje  szczególne ukłony należą się  Arkadiuszowi  Sławińskiemu, który na pewno wygrałby pierwszą edycję.

          I tak zostaliśmy prawdziwymi uczniami klas pierwszych liceum. Horror się zakończył i można było wracać do mamusi.

          Adam Marzec

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

          edit DKaz

           

           

           

          Rockowe granie w ZLG

          zdjęcia tutaj

          Głos Patryka Markowicza:

          Impreza była przygotowywana od dłuższego czasu.  Na kilku zebraniach  opracowano strategię działania, m. in. charakter współpracy z dyrekcją liceum w Długołęce,  kształt zaproszeń dla  zespołów muzycznych.  Organizatorzy, po wcześniejszym wydrukowaniu plakatów w drukarni GREY STUDIO – Długołęka,  oplakatowali okolice i sąsiadujące z gminą dzielnice Wrocławia (Psie Pole, Zawidawie). Ogromne podziękowania za pomoc w organizacji i wypożyczenie profesjonalnej sceny nalezą się pracownikom  Urzędu Gminy Długołęka. Dzięki tej współpracy szkolne wydarzenie naprawdę nabrało charakteru i przerodziło się w imprezę dużego formatu.   

          Pierwszy  wszedł na scenę Konkretny Beton z wokalistką Joanną Fokczyńską na czele. Ich muzyka rozgrzała publiczność,  która licznie zgromadziła się w auli Zespołu Licealno - Gimnazjalnego.

          Byliśmy naprawdę zaskoczeni frekwencją. Prawdą jest, że dopiero zaczynamy się rozkręcać z zespołem, więc duże wrażenie zrobiła na nas widownia, która bawiła się już od początku, czyli od naszego wejścia na scenę. Tak relacjonuje początek imprezy Ewelina Chojnacka – perkusistka zespołu Konkretny Beton.

          Następnie na scenę wyszedł zespół Nevermind, znany już uczniom liceum i gimnazjum w Długołęce. Młodzi muzycy słyną z tego, że podczas ich występów zaciera się granica między widownią, a zespołem., co skutkuje uderzeniem pozytywnej i mocnej energii ze sceny, zaś samo granie zamienia się w niepowtarzalny spektakl. Publiczność szalała pod sceną i na scenie... Tańcząc i śpiewając teksty swoich ulubionych piosenek, wtórowali przy tym charyzmatycznej wokalistce zespołu, Joannie Kontowskiej.  

          Atmosfera była gorąca. Uczniowie świetnie się bawili i nikt już nie podpierał ścian. Widownia gromko oklaskiwała zespoły. Goście nie stracili sił i werwy aż do ostatniego punktu programu, którym był występ zespołu Polska Grupa Rockowa (PGR). Myślę że nie od rzeczy będzie wspomnieć tu, że PGRjest zespołem lokalnym, zgromadził więc pod sceną największą liczbę spragnionych gitarowego brzmienia ludzi. Miłośnicy muzyki rockowej dostali to, czego chcieli, dzięki zaangażowaniu członków zespołu: - Marcie Olchówce – śpiew, Adamowi Steczyńskiemu – perkusja, Mariuszowi Iwanowskiemu – gitara, Grzegorzowi Kubiakowi – gitara basowa. Popis wokalny Marty Olchówki zaowocował trzęsącymi się membranami kolumn, zaś perkusista nie szczędził bębnów, wygrywając naprawdę zaskakujące przejścia.

          -Będę jeszcze długo wspominał takie granie i tą świetną atmosferę, która przez cały czas była odczuwalna w auli -komentuje Adam Steczyński (perkusja).

          Zainteresowanie tego typu wydarzeniem przerosło najśmielsze oczekiwania. Jeżeli założyć, że miarą sukcesu jest ilość sprzedanych biletów, to organizatorzy mają naprawdę powody do zadowolenia i satysfakcji. Mam nadzieję, że miłe wspomnienia związane z koncertem, oraz pozytywne opinie uczestników imprezy posłużą za motywację do częstszego organizowania tego typu imprez w naszej gminie Długołęka.

          Patryk Markowicz

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

           

          edit DKaz

           

                           7 października w auli Zespołu Licealno –Gimnazjalnego w Długołęce  uczniowie sami zorganizowali koncert. Dzięki zapałowi  Adama Steczyńskiego, Patryka Markowicza  i pani  Iwony Olejnik pierwszy (mam nadzieję, że nie ostatni )  raz w historii szkoły  doszło do  takiego wydarzenia.

          Organizatorzy dobrze się spisali, oplakatowali okolice i pół Wrocławia,  pożyczyli profesjonalną  scenę, zainstalowali nagłośnienie i oświetlenie - wirujące światła stworzyły świetną atmosferę do zabawy.  

          Zaczęło się zgodnie z wymogami branży, czyli od  lekkiego poślizgu czasowego. Stres organizacyjny na szczęście tylko zmobilizował wykonawców. Pierwszy  wszedł na scenę  zespół o wiele mówiącej nazwie Konkretny Beton. Ich energetyczna muzyka fantastycznie rozgrzała publiczność,  która licznie  przybyła na to niezwykłe wydarzenie. Następnie na scenę wyszedł zespół Nevermind, znany już uczniom liceum i gimnazjum w Długołęce z innych, nie tylko szkolnych, koncertów. Publika szalała pod sceną, tańcząc i śpiewając teksty swoich ulubionych piosenek, wtórując charyzmatycznej wokalistce zespołu, Joannie Kontowskiej.  

          Atmosfera była gorąca. Uczniowie szaleli po auli, skakali w rytm i gromko oklaskiwali zespoły. Nie stracili sił i werwy aż do ostatniego punktu programu, którym był występ zespołu PGR, za którym to szlachetnym skrótowcem kryła się Polska Grupa Rockowa.

          Czujnymi opiekunkami imprezy były panie prof.: Hanna Banaszczyk, Magdalena Nowak i Iwona Olejnik, które do swojej roli podeszły bardzo odpowiedzialnie i nie wypuszczały na zewnątrz nikogo bez  wierzchniego odzienia. Dzięki nim na pewno wiele z nas uniknęło przeziębienia .

                          Zainteresowanie  imprezą było bardzo duże, nauczycielki - bramkarki  sprzedały wszystkie bilety.  Ten fakt mile połechtał wykonawców.  Byli nie tylko zaskoczeni  frekwencją, ale zachwyceni, że będą mogli pokazać się tak dużej publice.

          Mam nadzieję, że jeszcze wiele tego typu koncertów odbędzie się na naszej szkolnej auli, bo było to fantastyczne wydarzenie w życiu naszej szkoły.

          Dominika Borowiec

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz

           

           

           

          Dzień Chłopaka w Długołęce  

            W zeszły piątek, 30 września, chłopcy mieli dużą  okazję do radości. Celebrowaliśmy w naszej szkole dzień chłopaka, każdy z  „panów”  został obdarowany drobnymi upominkami, słodyczami i życzeniami, które oczywiście płynęły z naszych jakże nieskazitelnie czystych serc. Nie zapomniałyśmy także o kadrze pedagogicznej. 

          My, „kobiety”, bawiłyśmy się świetnie, widząc, ile radości sprawiają chłopcom nasze starania, by  ich święto  zostało godnie uczczone (liczymy także na rewanż z waszej strony ; ).

          Panowie, jeśli jesteście spostrzegawczy, to pewnie zauważyliście niespodziankę, którą przygotowałyśmy: chodzi mi o plakaty . Na jednym z nich dziewczęta z liceum wymieniały się spostrzeżeniami, jaki powinien być idealny chłopak (choć  wiele z nas wątpi, iż taki model w ogóle istnieje ;). Jednym słowem, dostaliście od nas małą podpowiedź: jak zdobyć nasze serca!

           

          Zdaniem licealistek z IA ten ideał powinien: nosić modne ubrania, być silny, ale nie za bardzo, nie może być histerykiem, a przede wszystkim musi lubić jeździć na zakupy. Tegoroczne maturzystki mają większe wymagania, podkreślają, że  musi potrafić zachować się w towarzystwie, wierzyć w  prawdziwą głęboką miłość, powinien być wyrozumiał , gdy mamy humory. Dla nas liczą się gesty, dlatego nie pogardziłybyśmy  małymi niespodziankami, kwiatami bez okazji i śniadaniami do łóżka. Koledzy, uważajcie, według dziewcząt  kolczyki są niemęskie  natomiast posiadanie blizn świadczy o męskości  – proszę tylko bez masochizmu.

          Na lekcji etyki staraliśmy się podejść do tego święta inaczej. Na prowokacyjne nieco  pytanie,  w czym mężczyźni są lepsi od kobiet?, uczniowie płci męskiej  bez zastanowienia odpowiadali: oczywiście, że we wszystkim!  Nic bardziej mylnego! Wszyscy mają równe prawa, więc kobiety istnieją w polityce, pracują na wyższych stanowiskach, również osiągają sukcesy i to wszystko robią na wysokich obcasach! Dyskusje na lekcji etyki  toczyły się  m. in. o równouprawnieniu, dyskryminacji,  rolach społecznych i wpływie stereotypów na nasze opinie i zachowania.  Doszliśmy do wniosku, że mężczyzna w dzisiejszych czasach  nie kojarzy się już jedynie z byciem głową rodziny, jedynym żywicielem,  wojownikiem , ale potrafi także pełnić rolę opiekuńczego ojca,  potrafiącego przejąć dotychczasowe obowiązki kobiety i zająć się domem oraz dziećmi.   

          Dominika Borowiec

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz

           

          Wielka wygrana

          Gazeta Wrocławskaogłosiła konkurs na rodzinne wspomnienia spisane przez uczniów dolnośląskich szkół. Konrad Pindur i Maksymilian Morelowski, byli już uczniowie III klasy imnazjum w Długołęce, postanowili porozmawiać z dziadkami i spisać  ich wspomnienia.

          Konrad Pindur   nadal swojemu tekstowi tytuł  "Szlak w poszukiwaniu domu" . Przedstawił w nim historię swojego  dziadka , Jana Pindura, który w latach czterdziestych zmuszony był wraz z rodziną opuścić rodzinne strony i szukać nowego domu. Uczeń, za tę wzruszającą opowieść został uhonorowany pierwszym miejscem.

          Natomiast historia Maksymiliana Morelowskiego pt.  „Kochać - to rozumieć, zrozumieć głębiej to jeszcze więcej pokochać" została opublikowana w czerwcowym wydaniu gazety.  Maks stworzył bardzo ciekawą  opowieść o wszechstronnie utalentowanym historyku, pradziadku Maksa -  Marianie Morelowskim.

          Prace powstały pod czujnym okiem polonistki  pani Hanny Banaszczyk. Chłopcom gratulujemy sukcesu i zaangażowania w losy rodziny.

          Konrad z dziadkiem - 2011

          Paulina Łoś

          pod kierunkiem p. H. Banaszczyk

          edit DKaz

           

           

          20.09.2011 - Maturzyści na "salonach"!

          Długołęccy maturzyści  na salonach

          20 września  uczniowie III klas Liceum Ogólnokształcącego w Długołęce wybrali się na Politechnikę Wrocławską, by wziąć udział w  organizowanych  po raz piąty Salonie Maturzystów.

               Z uwagą wysłuchali wykładów, na których eksperci z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej przedstawiali  nieco skomplikowane zasady egzaminu maturalnego z przedmiotów obowiązkowych i  tych dodatkowych. Każdy  uczeń dobrze wie, na czym polega egzamin maturalny, ale nie wszyscy wiedzą, jakie błędy gubią maturzystów, np.  zbytnie zaufanie do języka potocznego ( Telimena wyrywała facetów.  Telimena była podstarzałą starą panną ). Egzaminatorzy dawali naprawdę dobre rady,  np. żeby przy egzaminie ustnym  nie zapomnieć o literaturze przedmiotu, bo samo mówienie o samochodach wyścigowych, jak to miało miejsce  w przeszłości , może okazać się zgubne. Prowadzący  pokazali, na co zwrócić szczególną uwagę podczas pisania testu,  przypominali, by nie zapomnieć o pisaniu planu, by nie bać się podkreślania  słów kluczy w analizowanym tekście, gdyż to pozwoli na zebranie  myśli, na  uniknięcie  pomyłek , a przede wszystkim ułatwi  skupienie się na tekście.

          Dokładnie objaśnili zasady rekrutacji , wyjaśniali , jakie przedmioty należy zdać, by dostać się na wymarzony kierunek studiów (autorka tekstu marzy archeologii, historii, politologii, prawie, europeistyce i stosunkach międzynarodowych, uff) .

          Udział w „Salonie Maturzystów”  zapoznał  nas  z wieloma ciekawymi kierunkami studiów, nie tylko dzięki ulotkom  z ofertami różnych wyższych uczelni z całego kraju , ale  rozmowom ze studentami poszczególnych uczelni .  Szczególnie zapamiętaliśmy studentów  rozdających  kubki i  bilety do kina (Wyższa Szkoła Bankowa),  przystojnych żołnierzy w mundurach (Szkoła  Oficerska)  i   długopisy z Wyższej Szkoły Psychologii  J

          Dzięki informacjom, jakie  zdobyliśmy w tym dniu, wiemy więcej, ale przed nami niełatwa decyzja, od której  zależy nasze  przyszłe życie.  1 etap 30 września – deklaracja przystąpienia do egzaminu maturalnego.

           

          Paulina Łoś na podstawie tekstu  Dominiki Borowiec, pod kierunkiem prof. H. Banaszczyk

          edit DKaz

           

           

          1.09.2011 - Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego 2011/2012.

          Czekamy na artykuł.

    • Kontakty

      • Liceum Ogólnokształcące im. Olimpijczyków Polskich w Długołęce
      • tel. dyrektor/sekretariat: 71 315 22 89; tel. pedagog szkolny: 71 315 16 78
      • ul. Szkolna 40 55-095 Mirków Długołęka Poland
      • Na podstawie art. 37.7 RODO informuję, że Inspektorem ochrony danych (IOD) jest Pan Adam Korzuch, e-mail: korzuch@infoic.pl
      • Zdjęcia umieszczone na stronie szkoły i facebooku nie są portretami i służą wyłącznie promocji szkoły.
      • https://www.facebook.com/zlg.dlugoleka/
    • Logowanie