• 2010_10_28_Moje czasy szkolne- Marta Wróbel

        •  

          Moje czasy szkolne

           

                 Trochę lat minęło od czasu, gdy chodziłam do szkoły. Czasami mam wrażenie, że to było 100 lat temu. Przecież nie jestem aż taka stara !

                 Swoją edukację rozpoczęłam w 1971, gdy w wieku 6 lat poszłam do pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 78 we Wrocławiu. Wtedy nie było „ zerówek ” , więc aby rozpocząć naukę rok wcześniej, musiałam zdać w Kuratorium dwa egzaminy. Pamiętam je do dziś. Pamiętam niektóre pytania, to musiał być spory stres. Przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego 1971/72 były niesamowite. Mama kupiła mi niebieski fartuszek z białym kołnierzykiem, na lewym rękawie przyszyła tarczę szkoły. Dostałam nowy tornister, „Elementarz”, „Pierwszą czytankę”, książkę do arytmetyki i zeszyty. Oczywiście, miałam też nowe przybory: wieczne pióro na tłoczek, ołówki, kredki, gumkę „myszkę”, piórnik, podobny do tego, w którym mieszkał Plastuś z powieści Marii Kownackiej. W worku czekały naszykowane obowiązkowe buty zmienne, tak zwane „juniorki”, a w w drugim worku był strój na wf: biała koszulka, granatowe spodenki i białe tenisówki.

           

           

          Szkoła podstawowa trwała 8 lat. Zajęcia odbywały się 6 dni w tygodniu. Jeszcze wtedy nie było wolnych sobót. Dopiero, gdy byłam w liceum, wprowadzono wolne soboty, po strajkach w 1980 roku. Moim ulubionym przedmiotem była matematyka, a w starszych klasach, również chemia. Nie przepadałam za językiem polskim. Wszystko przez mój bardzo brzydki charakter pisma. Wciąż mam przed oczami swoje zeszyty krzyczące czerwonymi wpisami pani od polskiego: „ PISMO ! albo „ Marta pisz staranniej !” .

          W liceum do nauczycieli zwracaliśmy się: Pani Profesor, Panie Profesorze. To nie był  przykry obowiązek. Był to przede wszystkim wyraz szacunku. Dla nas, młodzieży z tamtych lat, dobry nauczyciel był wielkim autorytetem i uważnie słuchaliśmy jego nauki i rad.  Można więc było nas  lepiej zdyscyplinować. To wcale nie znaczy, że byliśmy „sztywni”. Lubiliśmy żarty, a zwłaszcza te robione nauczycielom, ale chodziło o dobrą, wspólną zabawę, a nie o to, żeby kogoś poniżyć, ośmieszyć, zdeptać jego godność. Kiedy dowcip się nie udał, trzeba było ponosić konsekwencje.

          W szkole jednych lubiliśmy, innych nie. Była jednak jedna, zasadnicza różnica. My, ówczesna młodzież, rywalizowaliśmy ze sobą w sporcie, w nauce, a nie w tym, kto ma lepsze ciuchy czy więcej kasy. Nam w szkole pieniądze nie były potrzebne, zwłaszcza w podstawówce. W szkołach nie było sklepików, kiosków, była jedynie stołówka. Wszystkie klasy od pierwszej do ósmej w szkole podstawowej miały zapewniany kubek mleka dla każdego ucznia. Szkoła również umożliwiała rozwój kulturalny. Często wychodziliśmy z klasą do kina, teatru, muzeum, opery, operetki. W liceum nasza polonistka kochała teatr i sporą część klasy zaraziła swoją pasją.

                  Pamiętam swoje pierwsze wyjście do Teatru Polskiego, w pierwszej klasie liceum. To był spektakl „Koczowisko”. Pierwsza scena: młody, przystojny aktor ni to siedzi, ni to leży na scenie i wypowiada kwestie takim głosem, że aż mi ciarki przeszły po plecach. Z ciekawości spojrzałam do programu, żeby sprawdzić kto to. Okazało się, że to jakiś Bogusław LindaJ

                  Mając te kilkanaście lat, często zazdrościliśmy starszym, że nie muszą odrabiać lekcji, czytać lektur. Chcieliśmy jak najszybciej być dorosłymi. Teraz z perspektywy czasu, żal, że to wszystko tak szybko minęło.

                   Chciałabym nauczyć moich synów, aby cieszyli się tym, co mają, bo człowiek zawsze za czymś tęskni i chce tego, czego nie może mieć, niestety czasu nie da się cofnąć. Najlepsze są lata szkolne, bez względu na to, w jakim okresie historycznym wypadają, więc korzystajcie z tego !

           

           

          Rozmowa Wojtka Wróbla – ucznia klasy III gim. z mamą, Martą Wróbel

    • Kontakty

      • Liceum Ogólnokształcące im. Olimpijczyków Polskich w Długołęce
      • tel. dyrektor/sekretariat: 71 315 22 89; tel. pedagog szkolny: 71 315 16 78
      • ul. Szkolna 40 55-095 Mirków Długołęka Poland
      • Na podstawie art. 37.7 RODO informuję, że Inspektorem ochrony danych (IOD) jest Pan Adam Korzuch, e-mail: korzuch@infoic.pl
      • Zdjęcia umieszczone na stronie szkoły i facebooku nie są portretami i służą wyłącznie promocji szkoły.
      • https://www.facebook.com/zlg.dlugoleka/
    • Logowanie